Tylko
tu w Rumming City mogła być taka beznadziejna pogoda. Lało jak z
cebra tak od godziny. Wychodzenie do miasta
chyba jednak nie było takim rewelacyjnym pomysłem, jak mi się
wcześniej wydawało. A wszystko wskazywało na to, że będzie
padać. Bycie takim kretynem, jakim ja jestem, to czasami naprawdę
problem.
Uch,
chyba wyszedłem na trochę niekulturalnego, zaczynając od
narzekania. Nazywam się Max McCarey. I tak, mieszkam tu – w Rumming
City. Powiedziałbym, że nienawidzę tego miasta, ale skłamałbym.
Tu nie jest tak źle, serio. Zresztą, przyzwyczaiłem się.
Rumming
City jest niezwykłym miejscem, dlatego że to główny ośrodek
zajmujący się walką z wampirami. Właśnie tu ponad siedemset lat
temu powstała tajna organizacja Łowców Dievam. Normalni ludzie nie
zdają sobie sprawy z istnienia tych złych kreatur. Zadaniem Łowców
jest zabijanie ich i sprawienie, że inni ludzie nigdy się o nich
nie dowiedzą. Ale to obowiązek tych
zwykłych Łowców, zwanych potocznie Łowcy Łowcy. W
rzeczywistości, w organizacji było wiele
wydziałów. Po zdaniu odpowiednich testów można było zostać, kim
się chciało – Łowca Chemik, Łowca Botanik, Łowca Tłumacz, Łowca
Strateg i jeszcze kilka innych. W każdym razie te grupy siedziały
sobie w Siedzibie lub Laboratorium, gdzie
robili jakieś badania. Grupa, która wychodziła na zewnątrz i
walczyła z wampirami nazywała się Łowcy... i nic więcej. Właśnie
do tej grupy należałem ja. I byłem z
tego powodu niesamowicie dumny.
Otworzyłem
drzwi od apartamentu i wszedłem do środka. Od razu poczułem
intensywny zapach wielu potraw – dochodził z kuchni. Mimowolnie
skrzywiłem się. Pewnie moja siostra gotowała. Uch.
— Cześć, skarbie – przywitałem się.
Średnio
wysoka blondynka stała tyłem przy kuchence, a jej długie, gęste
włosy opadały falami na plecy. Ubrana była w delikatną, zieloną
sukienkę, która zapewne miała podkreślić jej kolor oczu.
— O, hej, Max – rzuciła, zerkając na mnie przelotnie. – Ale zmokłeś.
Bardzo pada?
— Skąd – odparłem. – Tylko kropi.
Eira
zaśmiała się i powiedziała:
— Idź na górę się ogarnąć, a potem coś zjemy.
Nie
sądzę, pomyślałem. Zdecydowałem jednak, że powalczę z nią
trochę później i poszedłem do pokoju. Zgarnąłem pierwsze lepsze
ciuchy, po czym poleciałem do łazienki,
bo nagle zrobiło mi się zimno. Zmienność pogody czasami jest
jednak dobijająca.
Wziąłem
szybki prysznic, ubrałem się w zwykłe jeansy i koszulę,
i stanąłem przed lusterkiem. Przeczesałem palcami swoje mokre,
blond kosmyki włosów. Nie zawsze chciały ze mną współpracować
i lubiły układać się we wszystkich możliwych kierunkach. Kiedy
byłem młodszy, doprowadzało mnie to do szału. Obecnie
postanowiłem to olewać.
Nie
chcę się chwalić, ale uchodzę za przystojnego. Laski z miasta
(Łowczynie i te zwykłe) bardzo chciałyby się ze mną umówić.
Biedne mają pecha, ponieważ żadna jakoś szczególnie nie podbiła
mojego serca... Chyba.
Czasami
zastanawiałem się długo i myślałem: "Co te kobiety we mnie
widzą?". A potem stawałem w lustrze i już wiedziałem. Okay,
może nie byłem szczególnie wysoki, bo miałem ledwie 172
centymetry wzrostu, ale za to miałem dobrą budowę ciała oraz
byłem umięśniony. Ubierałem się dobrze, całkiem modnie, ale nie
jakoś szczególnie wyszukanie. Moja cera była nieskazitelna i lekko
blada (jak na blondyna przystało). Cały efekt uzupełniały
intensywnie zielone oczy. Ludzie mówili mi, że czasem patrzę w
taki sposób, jakbym przewiercał kogoś na wylot.
Eira
i ja wyglądaliśmy bardzo podobnie z kilkoma drobnymi różnicami.
Ona była wyższa (ta sprawiedliwość, ja jestem facetem, ale to ona
zgarnia centymetry!) o dwa centymetry. Oczywiście, miała te
wszystkie kobiece atuty (wiecie, piersi i te sprawy), a oprócz tego
zapuściła sobie dłuższe włosy.
Podobieństwo
nasze było dość normalną sprawą, skoro byliśmy bliźniakami. Ja jestem ten młodszy. Cholera by to wzięła, ale
przez to moja siostrzyczka uwielbia się o mnie troszczyć (zaraz
spotkacie się z pewnym przykładem), a mnie szlag trafia. Doceniam
jej starania i w ogóle, ale do jasnej ciasnej, mam dwadzieścia lat!
Oboje mamy. W sumie to osiągamy czterdziechę. Kurde, starzy
jesteśmy.
— Siadaj – powiedziała Eira, gdy tylko zszedłem na dół. Niechętnie
wykonałem polecenie, a moje myśli już krążyły w złym kierunku.
Zaraz się zacznie.
Blondynka
nalała zupy do dwóch talerzy, postawiła jeden przede mną i
usiadła przy stole.
— Jedz – rzuciła.
— Nie chcę – odparłem, odsuwając
od siebie miseczkę jak jakieś dziecko.
Nie
zrozumcie mnie źle, ja mam szacunek do pracy mojej siostry. I ona
nie gotuje tak beznadziejnie jak mogłoby się wydawać, sądząc po
zapachu jej potraw, ale ja po prostu nie miałem ochoty. Jak zawsze z
resztą. Nie przepadałem za jedzeniem. To nie tak, że się na coś
pochorowałem. Od dawna tak mam. Ja po prostu potrafiłem nie jeść
bardzo długo i nic mi się nie działo! Nie zdychałem z głodu, nie
chorowałem, nie czułem potrzeby jedzenia, nic... Badali mnie w tej
sprawie pod wieloma kątami i nic nie wykryli. Zadziwiało wszystkich
lekarzy oraz Medyków to moje dziwne coś,
ale nie wiedzieli, co poradzić. Eira natomiast bardzo panikowała z
tego powodu, bo bała się, że któregoś razu zapomnę zjeść,
przez co umrę z niedojedzenia. Ale czy nie jest tak, iż
najpierw się czuje, że coś jest nie
halo?
— Max, proszę – powiedziała delikatnie.
— Nie mam ochoty.
— Ty nigdy nie masz ochoty. Martwię się o ciebie – szepnęła z
troską. – Posłuchaj, nawet nie wmuszam w ciebie jakichś ciężkich
posiłków. To tylko zupa. Wlejesz to sobie do gęby, przełkniesz i
nic więcej. Żadnego mielenia, memłania, ciamkania i gryzienia.
— Uch – westchnąłem, poddając się. Wiedziałem, że mi nie odpuści,
nie tym razem, a im szybciej będę miał to z głowy,
tym lepiej.
Niechętnie
sięgnąłem po łyżkę i zacząłem powoli jeść. Eira uśmiechnęła
się.
— Słuchaj... Jest pewna sprawa, o której chciałabym z tobą
porozmawiać – zaczęła niepewnie moja siostra.
Skrzywiłem
się.
— O nie... Znowu będziesz mnie męczyć, wiedźmo?
— Chamie ty – warknęła, aż się wzdrygnąłem. – Ale dobra, bo to
ważne.
— No mów.
— Ostatnio jesteś jakiś dziwny – powiedziała. – Chodzisz taki trochę
przymulony i zamyślony. Zaskoczyło mnie twoje zachowanie, choć ty
zawsze dużo myślisz. W każdym razie, zdecydowałam, że trochę
cię poobserwuję i odkryłam coś dziwnego. Nie tylko ja kogoś
obserwuję. Ty też wypatrzyłeś sobie jakiś cel...
O
nie, nie, nie... Tylko nie to. Nie powie tego!
— Przeprowadziłam małe śledztwo i odkryłam, kto tak zawraca twoje
myśli.
Nie,
nie, nie... A może by tak uciec?
— Drogi mój bracie, Maxie McCarey'u, czyżbyś zainteresował się
jakąś dziewczyną? – zapytała z udawaną powagą.
Cholera.
Pokręciłem
przecząco głową, ale nic to nie dało, bo poczułem jak
zdradziecka czerwień wypływa na moje policzki.
No, ciekawe ciekawe... Pierwsze co zauważyłam na Twoim blogu, to to że mamy podobny adres xd Fajny szablon (^_^)
OdpowiedzUsuń"W sumie to osiągamy czterdziechę." - przy tym fragmencie pomyślałam "To Max ma 40 lat?!". Matma i grama tak bardzo... Jestę idiotełę!
Na... wampiry... Jak ja kocham ten motyw... Ale przez Zmierzch pozostał niesmak. Niechaj zgadnę: "Osoba, na którą Max lubo spogląda, okaże się wampirem."
No, to ja idę zobaczyć czy przepowiedź ma się sprawdzi.
Weny i czasu na pisanie!
Pozdrawiam
Ayośka
Zajrzałam tu już wcześniej, ale dopiero teraz skomentowałam... ^ ^;; Uhh... gdybym częściej siedziała na kompie to pewnie miałabym czas ;-;
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, uwielbiam taką tematykę opowiadań. Sama miałam jedno o wampirach i tak dalej xd
Zgadzam się z komentarzem wyżej: ,,Zmierzch" jest okropny....
Lecę czytać dalej! ^ ^
Weny! <3
Bliźniaki jednojajowe są tej samej płci!!!
OdpowiedzUsuńCóż, moje nie są XD
UsuńPragnę jednak zauważyć, że jest to opowiadanie fantasy, gdzie wszystko może się zdarzyć. A poza tym, jest tu ukryty sekret. Kto wie, może Max albo Eira byli kiedyś innej płci...? Nie żebym spojlerowała >.<
Witam,
OdpowiedzUsuńbardzo interesująco zapowiada się to opowiadanie, wampiry och lubię taką tematykę, ciekawe kim Max się zainteresował...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
"Bycie takim kretynem, jakim ja jestem, to czasami naprawdę problem." Haha, nie mogę z tego zdania :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zaczyna się ciekawie, podoba mi sie Twój lekki styl pisania i zaraz zabieram się za dalsze rozdziały :)
Pozdrawiam gorąco~