Aaron
–
Shippuję
ich – powiedziałem.
–
Kogo?
Ich? – zapytał Lachlan i wskazał na chłopaków idących przed
nami.
Impreza
Evie zaczęła się jakąś godzinę temu, ale nasza czwórka i tak
planowała przyjść taktycznie spóźniona. Może nie do końca to
planowaliśmy, ale tak się złożyło, że w trakcie wspólnej
podróży moje auto padło. Na początku próbowaliśmy je
przepchnąć, ale odległość półtora kilometra nie zachęcała
nas do działania. Uznaliśmy, że na razie zostawimy samochód i
stanie się on dla mnie jutrzejszym problemem, a dzisiaj po prostu
pójdziemy do Evie. Ollie chciał już zrezygnować i wracać do
domu, ale Lucas go przekonał, żeby z nami został.