czwartek, 15 grudnia 2016

Epilog

Mówiłem już kiedyś, jak Chris fantastycznie wygląda w garniturze? Bo szczęka poleciała mi niemalże do samej podłogi, kiedy przyszedł do mnie i poprosił, żebym zawiązał mu zielony krawat. Ja miałem taki sam. Chcieliśmy delikatnie zasygnalizować wszystkim, że jesteśmy razem. Tak jakby jeszcze istniał ktoś, kto o tym nie wiedział.

środa, 14 grudnia 2016

Rozdział 36

Wow, świeże powietrze! – zawołałem.
Tydzień, który musiałem spędzić w szpitalu, minął mi całkiem szybko. Chociaż miałem momenty, w których myślałem, że zanudzę się na śmierć, to jednak udało mi się to jakoś przetrwać. Z prawdziwą radością wyszedłem w końcu na zewnątrz. Co więcej, odbierał mnie Chris, więc już nie mogłem się doczekać, aż wrócimy do domu.
Cieszysz się jak jakiś przedszkolak – skomentował Chris.
Dziewiętnaście dni bez świeżego powietrza – usprawiedliwiłem się.
Szesnaście – poprawił mnie. – Z czego dziewięć byłeś nieprzytomny.
Nie cieszysz się, że wyszedłem – wytknąłem mu.
Chris wywrócił oczami i przyciągnął mnie do siebie.

niedziela, 11 grudnia 2016

Rozdział 35

Dryfowałem gdzieś na granicy jawy i snu. Czasem słyszałem głosy, a chwilami było zupełnie cicho. Zdarzało się, że światło przemykało gdzieś pomiędzy moimi zamkniętymi powiekami. Czułem dłoń trzymającą moją dłoń.
Nie wiedziałem, gdzie jestem.
Nie wiedziałem, kiedy jestem.