niedziela, 11 września 2016

Rozdział 31

Chris siedział obok mnie na kanapie w salonie. Dopiero jakąś chwilę temu spostrzegłem, że mój chłopak najwidoczniej wcale mnie nie słucha, a jego ciągłe pomruki „mhm, aha” miały tylko na celu odwrócenie uwagi.
Zmarszczyłem brwi i przyjrzałem mu się uważnie. O czym on tak dumał?
Jak ma na imię moja siostra? – zapytałem, żeby go sprawdzić.
Mhm, tak – mruknął w odpowiedzi.
A jednak.
Chris? – spróbowałem znowu, ale nie otrzymałem żadnej sensownej reakcji.
Czas na drastyczne środki, pomyślałem. Zamachnąłem się i uderzyłem go niespodziewanie w ramię. Chris poderwał się gwałtownie, złapał mnie za rękę i powalił na kanapę. Przytrzymawszy moje kończyny, umościł się nade mną. Jego reakcja była zupełnie automatyczna i bezbłędna, przy okazji, toteż dopiero po chwili zorientował się dopiero, co się wydarzyło.
Dlaczego? – zapytał z niezrozumieniem.
Nie słuchasz mnie – zauważyłem.
Przepraszam, zamyśliłem się.
Właśnie o to chodzi. Nad czym się tak zamyśliłeś? Czyżby jakichś przystojny facet wpadł ci w oko?
Chris uśmiechnął się zawadiacko i skinął głową.
Mhm, ty – przyznał i nachylił się nade mną.
Nasze usta spotkały się w powolnym pocałunku. Nie trwało to jednak długo, bo już za chwilę Chris odsunął się ode mnie, na co jęknąłem z żalem.
Ćśśś – zamruczał cicho, dotykając ustami mojej szyi.
Wciągnąłem powietrze i objąłem go, przyciągając do siebie jeszcze bliżej. Moje dłonie wjechały pod jego koszulkę, z przyjemnością dotykając rozgrzanych pleców. Wyczułem twarde mięśnie, które były rzeźbione przez paręnaście lat treningów, i westchnąłem. Takie przyjemne ciałko na mnie leżało. Chris w dalszym ciągu molestował moją szyję, więc spodziewałem się malinki na następny dzień, ale za bardzo mi się to podobało, żebym mógł się tym w tej chwili zmartwić. Ugryzł mnie w szyję, na co jęknąłem cicho.
Zakończyłem macanie jego pleców, więc odciągnąłem go od mojej szyi i nakryłem jego usta swoimi. Nasze języki splatały się ze sobą w namiętnym tańcu, wzajemnie się pobudzając. Mokre narządy ocierały się o siebie, a moje dłonie na powrót zaczęły błądzić po plecach Chrisa. Westchnąłem w jego usta, drapiąc go delikatnie, na co on ugryzł moją dolną wargę i pociągnął ją.
Też chciałem go ugryźć, ale rozproszyła mnie jego dłoń pełzająca po moim brzuchu. Nawet nie zauważyłem, kiedy wsunął mi ją pod koszulkę, a teraz już podziwiał dotykiem mój wyrzeźbiony brzuch. Nie przeszkadzałem mu, rozkoszując się przyjemnym odczuciem dostarczanym przez jego sprawne palce.
Pocałowałem go mocniej i westchnąłem w jego usta, kiedy jego dłoń zawędrowała do mojego sutka.
Czułem, jak krew spływa mi do strategicznego miejsca, a w spodniach robi się coraz ciaśniej. Przycisnąłem Chrisa bliżej siebie i odkryłem u niego podobny problem.
Szarpnąłem jego koszulkę, co na szczęście zrozumiał, bo odsunął się na krótką chwilę, tylko po to, by ją z siebie ściągnąć.
Max – mruknął przed kolejnym pocałunkiem.
Wsunąłem język do jego ust i przejechałem nim po jego zębach. Chris wykorzystał tę okazję, by złapać mój język, po czym zaczął go lekko ssać. Zaszumiało mi w głowie.
Zjechałem dłonią niżej i zacisnąłem ją na jego pośladku.
Powoli – wyszeptał Chris w moje usta.
Odsunąłem rękę i pocałowałem go spokojniej.
Mam cię nie dotykać? – wychrypiałem. Tak naprawdę nie miałem teraz najmniejszej ochoty, żeby przerywać, a i dość ciężko było mi logicznie myśleć, ale Chris stał się jakiś niepewny. Trochę to było dziwne, bo przecież miał już niejednego partnera, ale nie wnikałem. Wolałem się nie rozpędzać, skoro on nie miał na to ochoty.
Dotykaj – wymruczał.
Chcesz trochę zwolnić? – zapytałem.
Musnął moje usta.
A ty?
Co ty byś chciał? – Pogłaskałem go delikatnie po karku.
Chris przygryzł wargę.
Nie chciałbym cię przestraszyć jakimś szybkim tempem.
Och, martwił się o mnie. Uroczo.
Dla mnie jest w porządku – przyznałem.
To dla mnie też – odparł i nachylił się do kolejnego pocałunku. Tym razem bardziej pewnego i jeszcze bardziej namiętnego niż poprzednio. Całowaliśmy się bez zahamowań, błądząc dłońmi po swoich ciałach. Pobudzał nas każdy najmniejszy dotyk i chyba powoli zaczynaliśmy mieć dość tej gry wstępnej.
Zsunęliśmy się z kanapy na podłogę, co Chris wykorzystał na idealną okazję, by pozbyć się mojej koszulki. Cały czas całowaliśmy się jak wariaci. Miałem wrażenie, że zaraz eksploduję. Czułem się tak, jakbym od paru lat nie miał dobrego orgazmu.
Zacząłem się dobierać do rozporka Chrisa, ale on odepchnął moje dłonie.
Nie tutaj – warknął i zassał się na mojej wardze.
Do sypialni – mruknąłem.
Chris, bardzo niechętnie, podniósł się z podłogi i przyciągnął mnie do siebie. Wpadłem w jego ramiona, złapałem go za szyję i kolejny raz pocałowałem. Każdy mój pocałunek oddawał z prawdziwą pasją, a jego dłonie błądzące po moim ciele doprowadzały mnie do szaleństwa.
Oderwałem się od jego ust i zjechałem z pocałunkami na jego klatkę piersiową. Chris westchnął i dotknął mojego policzka. Zassałem się na lewym sutku, równocześnie pieszcząc drugi palcami, i wsłuchiwałem się w jego ciche jęki.
Zniżyłem się jeszcze bardziej i musnąłem ustami jego pępek, kiedy on podciągnął mnie do góry. Pocałował mnie i przypomniał:
Max. Sypialnia.
Aha. – Westchnąłem, wracając do pocałunków. Bardzo nie chciałem tego przerywać i Chris chyba też, bo objął mnie mocno i zrobił parę kroków do tyłu. Chcąc nie chcąc, podążyłem za nim, w myślach podziwiając go za siłę woli i próbę dociągnięcia nas do łóżka.
Kiedy zderzył się plecami z drzwiami, wykorzystałem tę okazję i z powrotem zjechałem z pocałunkami na jego brzuch. Chris nie próbował mnie nawet powstrzymywać i wsunął dłoń w moje włosy, drugą ręką odnalazł klamkę i już po chwili wpadliśmy do środka. Pociągnął mnie za sobą i popchnął na łóżko.
Upadłem na miękkie poduszki i zaraz znów się podniosłem, by ściągnąć z siebie spodnie. Chris w samych bokserkach wszedł na łóżko i pomógł mi się rozprawić z tą warstwą odzieży.
To twój pierwszy raz? – zapytał, nachylając się nade mną.
W tę stronę tak – odpowiedziałem, łapiąc go za szyję i przyciągając bliżej siebie.
Możesz być na górze, jeśli chcesz...
Nie trzeba – przerwałem mu i naparłem na niego ustami. Chris oddał pocałunek i wplótł dłoń w moje włosy, trochę mnie za nie szarpiąc. Podgryzłem w zamian jego wargę i wsunąłem język do jego ust.
Kolejny raz zjechał z ustami na szyję i zaczął mi ją maltretować. Zacisnąłem dłoń na jego boku i odepchnąłem go lekko.
Rozbieraj się – rzuciłem, patrząc na niego wyzywająco.
Chris nie był zaskoczony szybkim tempem, które narzucałem. Chyba nawet mu się to podobało. Nie wykonał jednak polecenia, tylko sięgnął ręką do szafki nocnej stojącej obok łóżka. Wykorzystałem okazję jego klaty znajdującej się tuż nad moją twarzą i pocałowałem jeden sutek. Chris westchnął i rzucił na łóżko tubkę z lubrykantem i gumkę.
Boisz się? – zapytał, przybliżając swoją twarz do mojej i całując mnie delikatnie.
Nie – odpowiedziałem bez zawahania, oddając pocałunek.
Nie musisz zawsze zgrywać nieustraszonego – mruknął.
Hm, rób swoje – stwierdziłem, ułożywszy się na plecach.
Naprawdę się nie bałem. Nie było czego. Chciałem kochać się z Chrisem, a on chciał ze mną, więc nic nie stało na przeszkodzie. Wiedziałem, że to podobno trochę boli, ale jako Łowca miałem trochę wyższy próg bólu niż inni, więc nie powinienem niepotrzebnie panikować.
Chris nachylił się nade mną i pocałował mnie namiętnie. Wymienialiśmy ślinę, znowu się nakręcając, aż uznałem, że wystarczy i czas przejść do konkretów. Odsunąłem się i sięgnąłem ręką do jego bokserek. Chris pomógł mi je ściągnąć, a potem pozbyliśmy się moich.
Pchnął mnie na łóżko i ułożył moje nogi na swoich ramionach, czyniąc sobie lepszy dostęp do mojego tyłka. Usłyszałem, jak wyciska lubrykant na dłoń i już po chwili poczułem coś zimnego w okolicach odbytu. Popieścił mnie tam chwilę, wywołując u mnie serię jęków, więc zacząłem wiercić się niespokojnie. Nie miałem pojęcia, że dotykanie w tamtych partiach może sprawiać aż taką przyjemność.
Już – pospieszyłem go. Głupio by było skończyć, jeszcze zanim zaczęliśmy.
Chris nachylił się na chwilę, by mnie pocałować. Potem poczułem, jak jego palec napiera na moją dziurkę i prześlizguje się bez problemu. Chris poruszał nim wewnątrz mnie, a ja w tym czasie doznawałem czegoś nowego. Nie nazwałbym tego złym odczuciem, ale przyjemnym też nie. Po prostu czułem się dziwnie, kiedy to robił. No i nie bolało.
Chris. Wystarczy.
Nie chcesz?
Pokręciłem głową.
Chcę. Po prostu wejdź.
Ale...
Wejdź.
Chris chyba nie był do końca przekonany, ale ostatecznie przystał na mój pomysł. Widziałem jego podniecenie, a skoro mnie nie bolało, to uznałem, że nie ma co się bawić w jakieś wkładanie palców. Chris założył prezerwatywę, posmarował ją lubrykantem i naparł penisem na moje wejście. Tym razem było inaczej. Nie przecisnął się od razu do środka i napotkał opór, a ja poczułem nieprzyjemne rozpieranie.
Zacisnąłem zęby. Byłem Łowcą, do cholery, takie rzeczy mnie nie ruszały.
Chris pchnął mocno, dostając się do środka, a ja poczułem, jakby coś mnie rozrywało. Jęknąłem cicho z bólu, wbijając palce w miękki materac.
Max. Boli, prawda?
Niechętnie skinąłem głową. Minąłem się z prawdą. To nie bolało, tylko napierdalało.
Chris westchnął, nie ruszając się. Widziałem, że jest mu trochę ciężko się kontrolować, więc przyciągnąłem go do jednego pocałunku i dałem mu znak, że może zaczynać. Chris jednak sięgnął ręką do mojej męskości i zaczął mi trzepać. Znowu zaszumiało mi w głowie i, kiedy poruszył się we mnie, starałem się skupić na przyjemności dostarczanej przez jego dłoń. Ból mieszał się z dobrymi doznaniami, wywołując u mnie jęki. Chris sapał cicho, poruszając się coraz szybciej i chaotyczniej, za każdym razem uderzając pod innym kątem. Aż w końcu poczułem to tak mocno, że aż krzyknąłem. Prąd przyjemności przepłynął przez mój kręgosłup i wszystkie myśli odpłynęły z mojej głowy. Od tego momentu Chris już się nie kontrolował, pieprząc mnie mocno i głęboko, z każdym uderzeniem wywołując u mnie krzyk rozkoszy.
Szybciej – wyjęczałem, kiedy czułem, że już jestem blisko.
Zacisnąłem rękę na pościeli i syknąłem głośno, kiedy doszedłem. Chris jeszcze parę razy poruszył się, spuszczając we mnie i padł na moje ledwo ruszające się ciało. Objąłem go delikatnie ręką, oddychając głośno. Poczułem, jak jego klatka piersiowa porusza się szybko, co było spowodowane przeżywaną chwilę temu przyjemnością.
Chris wysunął się ze mnie, ściągnął prezerwatywę, zawiązał nią i rzucił do kosza na śmieci stojącego obok drzwi. Po tych kilku szybkich czynnościach najwidoczniej wykorzystał wszystkie pozostałe resztki energii i znów położył się na łóżku, tym razem na plecach. Przysunąłem się do niego i położyłem głowę na jego klatce piersiowej.
Podobało ci się? – Usłyszałem.
Mhm, a tobie?
Masz co do tego jakieś wątpliwości?
Zachichotałem. Pocałowałem jego nagą klatkę piersiową.
Chris ostatnio ciągle mnie zaskakiwał. Szczególna delikatność skierowana w moją stronę najbardziej mnie rozbrajała. Nie wiedziałem także, że potrafił mnie aż tak mocno kochać i tak długo to ukrywać, trwając przy mnie i przyjmując wszystko, co mu dawałem, czyli zwykłe rozmowy. A poza tym wszystkim, co mi pokazywał, umiał być też bezwzględnym Łowcą mordujący wampiry. Obaj potrafiliśmy nimi być, darząc się także najsilniejszym uczuciem – miłością. To niesamowite, jak różne oblicza mógł mieć każdy człowiek, a także Chris. Mój Chris.
Jeszcze raz pocałowałem jego klatkę.
Kocham cię – powiedziałem.
Ja ciebie też.
Chris – zacząłem, kierując się dziwną myślą przypływającą do mojego mózgu. – Jesteś dobrym Łowcą, prawda?
Chyba tak – odparł. – A co?
Wyczułem zdziwienie w jego głosie. To pewnie nie był temat do rozmowy, którego spodziewał się po wspólnym pierwszym razie.
Które masz miejsce w rankingu?
Nie wiedziałem, po co zapytałem. Zawsze tylko ignorował to pytanie albo śmiał się kpiąco. I tego też oczekiwałem tym razem, a jednak Chris zaskoczył mnie, całkiem poważnie ciągnąc temat.
Dlaczego chcesz to wiedzieć?
Po prostu. Jesteś mój. Chcę wiedzieć o tobie wszystko.
Jedenasty – wyszeptał, całując mnie delikatnie w czoło.
Podniosłem się z niego gwałtownie i spojrzałem na niego, marszcząc brwi.
Serio?
Mhm.
Ojej – mruknąłem. – Nie mieścisz się w rankingu.
Nie zależy mi.
Ale mi zależy. Musimy więcej razem poćwiczyć, wiesz? Tak cie wyrobię...
W łóżku zawsze chętnie – wciął mi się w słowo.
Wywróciłem oczami, znów kładąc się na niego.

*

Nie powiem, że się nie przeraziłem, kiedy Eira do mnie (do Chrisa) zadzwoniła i powiedziała, że muszę do niej jak najszybciej przyjść, bo ma mi coś ważnego do powiedzenia. Trochę się przestraszyłem. Próbowałem z siostry wyciągnąć przez telefon jakieś informacje, ale ona się nie dała. Znaczy wspomniała, że widziała się z Medykiem. A to jeszcze gorzej rokowało na moją psychikę. Czy ona była chora?
Serce biło mi jak oszalałe, kiedy znajdowałem się już ulicę od mojego starego domu. W duchu nakazałem sobie, że mam się uspokoić, bo nie dość, że stresuję samego siebie, to jeszcze będę stresował Eirę.
Zapukałem do drzwi wejściowych i czekałem. Trwało to zaledwie parę sekund, a czułem się trochę tak, jakbym czekał tam w nieskończoność. W progu stanęła moja siostra i uśmiechała się radośnie. Zauważyłem, że była dość blada, oczy miała podkrążone, jakby była niewyspana, ale poza tym prezentowała się normalnie. Może niepotrzebnie tak panikowałem.
Szybki jesteś – rzuciła na przywitanie.
Dobra, dobra. Co się dzieje? – zapytałem. Może i powinienem trochę wyluzować, ale to wcale nie oznaczało, że nie chciałem wiedzieć, co się dzieje. Chciałem. I to jak najszybciej.
Spokojnie, właź do środka i pogadamy.
Prychnąłem.
Najpierw mi mówisz – zacząłem, przechodząc przez próg i kierując się do salonu – że mam jak najszybciej do ciebie przylecieć, a teraz to nagle wszystko spokojnie.
Oj, no nie czepiaj się tak. Po prostu muszę ci coś ważnego powiedzieć.
Eira – powiedziałem delikatnie i podszedłem do siostry – wszystko w porządku?
Położyłem dłonie na jasnych policzkach bliźniaczki, skupiając jej wzrok na sobie. Blondynka pokiwała głową i spróbowała odczepić moje ręce, ale jej nie pozwoliłem.
Co się dzieje? – nalegałem.
Nawet nie dasz mi tego powiedzieć, tak jak ja bym chciała – mruknęła z wyrzutem.
Bo przecież widzę, że próbujesz to odwlec.
A poza tym jestem bardzo ciekawy, pomyślałem, ale już nie dodałem tego na głos.
Och, Max. Trochę mi głupio – zaczęła się tłumaczyć. Nie no, fajnie, że się tłumaczy jeszcze zanim wydukała, o co chodzi.
Czyli to nic złego?
Zależy jak na to spojrzeć – stwierdziła.
A to dobre. Teraz to już w ogóle nie wiedziałem, co o tym myśleć. Ona mi próbowała zrobić wodę z mózgu.
Westchnąłem. Z nią to się nie da żyć normalnie.
Jak mi nie chcesz mówić, to po co mnie tu ściągałaś? – warknąłem, udając lekkie podirytowanie.
Max, nie gniewaj się. Po prostu... To trudne.
No ja rozumiem, serio. Ale może ci być ciężko rozmawiać z kimkolwiek na świecie, ale nie ze mną. Jestem twoim bliźniakiem.
To czemu się jeszcze nie domyśliłeś? – zarzuciła.
Zaraz palnę głową w ścianę i ucieknę prosto w ramiona Chrisa.
Nie czytam w twoich myślach. Chociaż czasem bym chciał.
Weź się, kurde, domyśl – wyjęczała, chowając głowę w moje ramię. – Nie chcę tego mówić.
Objąłem ją mocno i pogłaskałem po plecach. Wyglądało na to, że trawi w sobie coś naprawdę ciężkiego. Trochę mnie to zaskoczyło, bo ostatnio przecież nic jej się nie działo, a teraz nagle wizyta u Medyka i to dziwne zachowanie. Czy kobiety to tak zawsze?
Nikki wie?
Mhm – mruknęła w moją koszulkę, kiwając głową.
Mam do niej zadzwonić, żeby mi powiedziała, skoro ty nie dasz rady? – zaproponowałem.
Eira odkleiła się ode mnie momentalnie i popatrzyła na mnie jak na wariata.
Nie, no co ty? Bez sensu. Przecież ja ci powiem – stwierdziła.
Na razie się na to nie zapowiada – zauważyłem.
Daj mi chwilę – odparła.
Pociągnęła mnie głębiej do salonu i nakazała usiąść przy stole. Potem uznała, że pójdzie po jakieś ciasteczka, żeby lepiej nam się rozmawiało. Następnie wybrała się jeszcze do kuchni przygotować nam coś do picia, bo przecież ciasteczka bez popicia to nie ciasteczka. A ja cały czas dzielnie czekałem, tylko trochę ją poganiając.
Kiedy w końcu usiadła obok mnie na dupie, poczułem się wygrany. Choć i tak jeszcze musiałem z niej wyciągnąć najważniejszą rzecz – cel mojej wizyty.
I jak ci smakuje? – zapytała, kiedy wziąłem łyk herbaty.
Popatrzyłem na nią poważnie, starając się samą mimiką twarzy jej przekazać, jak bardzo mnie wkurzało to odwlekanie tematu.
Kupiłam ostatnio malinową, ale była taka sobie, więc zrobiłam ci owoce leśne – powiedziała.
Wzruszyłem ramionami.
Ty i tak chyba wolisz czarną – dodała. – Jak oczy Chrisa.
Wywróciłem oczami i zarumieniłem się z zażenowaniem.
Nie rób tego, Eira – ostrzegłem ją. – Nie będziemy teraz rozmawiać o Chrisie.
Czemu nie? Chciałabym się dowiedzieć czegoś o waszym związku...
A ja – wtrąciłem – chciałbym się dowiedzieć, dlaczego mnie tu ściągnęłaś.
Ech, ty nawet się nie umiesz bawić... – mruknęła.
Eira, do cholery! – warknąłem.
Bliźniaczka skuliła się trochę, a ja pożałowałem swojego wybuchu. Z siostrami to tak zawsze jest. Najpierw okropnie irytują, ale nawet zemścić się nie da, bo pojawiają się te wstrętne wyrzuty sumienia.
Co się dzieje? – zapytałem po raz setny tego dnia.
Położyłem dłoń na udzie siostry, starając się okazać swoje wsparcie. Może to rozwiąże jej język.
Obiecaj, że nie będziesz mnie oceniał – powiedziała.
Zapowiada się... interesująco.
No pewnie – odparłem. – Zawsze stoję po twojej stronie.
Ja... – Eira zawahała się.
Dotknąłem jej dłoni, przekazując tym gestem, że jestem tu dla niej.
Jestem w ciąży – wypaliła.
Zmarszczyłem brwi. To żart? Z kim?
Och – mruknąłem.
Och jako fantastycznie, gratuluję czy och jako co ty odjebałaś? – zapytała.
Och jako... och.
Co o tym myślisz? – Bliźniaczka wyglądała na trochę przestraszoną, pewnie nie wiedziała, jak rozumieć moją reakcję.
Nie wiem – odparłem zgodnie z prawdą. To było... dziwne. Zupełnie się tego nie spodziewałem, szczególnie, że siostra nie dawała mi sygnału, że się z kimś spotyka. Co ona, kurde, jest wiatropylna? Znaczy, wiatropłodna. – Mogę wiedzieć, jak do tego doszło?
Co ty, Max, nie wiesz, jak dzieci powstają? – zakpiła.
Przestań. Wiesz, że nie o to mi chodzi. Czyje to dziecko?
Moje.
Westchnąłem zrezygnowany. No nie dogadam się z nią.
Kolejny gwóźdź do trumny – dodała. – Huke'a.
Stwierdzenie, że mnie zaskoczyła, było lekkim niedopowiedzeniem. Totalnie mnie zaskoczyła. Szczęka opadła mi do podłogi, oczy wylazły z orbit, a ja czekałem, aż powie, że żartuje. Nie powiedziała.
Przesłyszałem się? – spróbowałem.
Moja siostra... nosi dziecko... odwiecznego wroga... Jak to jest, kurwa, możliwe?!
Nie.
Czy on wie?
Nie.
Jak do tego doszło, do cholery? Ty z nim.. co się stało?
Tak wyszło. Pracowaliśmy razem, nasze stosunki tak odrobineczkę się polepszyły, potem był alkohol i seks, którego do końca nie pamiętam. A oto efekty – wytłumaczyła spokojnie.
Zamierzasz mu powiedzieć?
No, może kiedyś.
Jeszcze raz. Co się stało? Niech ktoś mi to wytłumaczy, bo ja nie rozumiem. Ja i Nikki od tak dawna próbowaliśmy ich pogodzić, a tu się okazuje, że świętej pamięci Trudis Ravale zleca im jakieś tajemnicze zadanie i oni zaczynają się ruchać. A może tym tajemniczym zadaniem było ruchanie właśnie? Jakby nie patrzeć jakieś logiczne wytłumaczenie.
No dobrze... – mruknąłem, powoli oswajając się z myślą, że będę wujkiem. – To co teraz?
A co ma być? – Eira spojrzała na mnie zaskoczona.
Chcesz, żebym tu wrócił? Zamieszkał z tobą, żeby ci pomagać?
Och, to urocze – stwierdziła z uśmiechem – ale nie trzeba. Chcę, żebyś był szczęśliwy ze swoim chłopakiem...
Wybuchnąłem śmiechem. Poważnie? Wiedziałem, że w końcu dojdzie do tematu Chrisa, ale liczyłem, że na razie skupimy się na temacie jej wpadki. A jednak się przeliczyłem.
Eira westchnęła teatralnie.
Nadal nie wiesz, co to miłość, czy jak?
W odpowiedzi śmiałem się dalej.
A uprawialiście już seks? – wypaliła.
Ucichłem momentalnie i spąsowiałem. Darowałem sobie nieudolne próby zaprzeczania, bo, patrząc teraz na moją twarz, można było wyczytać wszystko. Szczególnie odpowiedź na jej pytanie.
Mówiłaś, że z kim masz to dziecko?

*

Po wyjściu brata, Eira liczyła na odrobinę spokoju. Sama wciąż nie dowierzała, że znalazła się w takiej sytuacji i naprawdę bardzo chciała to samotnie przetrawić. Nie dostała jednak zbyt wiele czasu, bo już pół godziny po wyjściu Maxa, usłyszała dzwonek do drzwi.
Nosz, kurwa, kogo niesie? – mruknęła do siebie.
Naprawdę nie miała ochoty na kolejne wizyty. A biorąc pod uwagę fakt, że już rozmawiała z Maxem i Nikki, nie zapowiadało się, aby odwiedziła ją osoba, z którą chciałaby porozmawiać.
Podejrzenia blondynki potwierdziły się, gdy otworzyła drzwi, a w progu ujrzała Huke'a.
A jakżeby inaczej, pomyślała złośliwie, to musiał być on.
Stanęła w przejściu i popatrzyła na niego ostro.
Czego?
Wow, pełna kulturka, zero przywitania – zakpił Łowca.
Cześć, Huke – warknęła Eira, a ton jej głosu niemalże ciął powietrze. – Czego chcesz?
Pogadać? – stwierdził mężczyzna, spoglądając na blondynkę jak na idiotkę.
Nie mam teraz siły się z tobą użerać – mruknęła zrezygnowała dziewczyna. – Naprawdę nie mógłbyś mnie pomęczyć w inny dzień? Proszę?
Huke zmarszczył brwi i przyjrzał się Eirze. Przepchnął się między nią, ładując od środka nawet bez pytania. Przez krótką chwilę Łowczyni nawet chciała się z nim zacząć kłócić, ale uznała, że im szybciej załatwi tę sprawę, tym szybciej dostanie upragniony spokój. Podreptała więc za swoim gościem do salonu i usiadła naprzeciwko niego na kanapie. Odkąd Huke tu z nią pracował i pomieszkiwał przez jakiś czas, czuł się tutaj jak u siebie. Blondynka zarejestrowała sobie w głowie, by kiedyś w przyszłości zganić go za to rządzenie.
Jak się czujesz? – zapytał Huke miękko, przyglądając się Eirze z troską.
Łowczyni zmarszczyła brwi, poszukując w jego słowach jakiegoś podstępu. To niemożliwe, żeby się o nią martwił. Dziewczyna trawiła w ciszy ten fakt, aż w końcu dotarło do niej, że mężczyzna najwidoczniej zainteresował się jej stanem, ponieważ to właśnie na niego zwymiotowała w Dievam.
Och, już lepiej – zreflektowała się. – Dzięki, że się mną wtedy zająłeś. I przepraszam za...
Nie szkodzi. – Huke machnął ręką. – Nie wyglądałaś najlepiej, jestem pewny, że nie miałaś nad tym kontroli.
No cóż, nie miałam – przyznała. – Myślisz, że jakbym miała, to nie zwróciłabym na ciebie?
Huke'a na chwilę zamurowało i najwidoczniej nie wiedział, co odpowiedzieć (nie umknęło to uwadze Eiry, która uśmiechnęła się dumnie). Po chwili Łowca otrząsnął się i uznał, że nie da się sprowokować.
Mam nadzieję, że nie. Nikki wspomniała, że Medyk cię badał.
Blondynka skinęła głową.
I jak? Coś poważnego?
Chwilę temu rozmawiałam o tym z Maxem. – Eira westchnęła. – Chyba nie chcę tego robić kolejny raz. I tak, coś poważnego. Jakby nie patrzeć wpłynie na całe moje przyszłe życie.
Oczy Huke'a rozszerzyły się, gdy mężczyzna przełykał z niepokojem ślinę.
Co? – wydukał niepewnie.
Oj, przestań. Jeszcze pomyślę, że się martwisz.
Może troszeczkę.
Dziewczyna wywróciła oczami.
Skoro tak twierdzisz.
Co się dzieje? – naciskał Łowca.
To jest idealna okazja, pomyślała Eira. Przynajmniej Max by ją za taką uznał.
Eira była w ciąży i to w dodatku z facetem, który właśnie siedział naprzeciwko i dopytywał, co się dzieje. Blondynka początkowo miała w planach zataić fakt o ich wspólnym dziecku i dopiero może potem, kiedyś, przypadkiem wspomnieć. W zasadzie nie przemyślała dokładnie, jak chce to rozegrać, ale na pewno nie zakładała wyznawania prawdy w najbliższej przyszłości. Wiedziała, że jej bliźniakowi się to nie spodoba, ale ona... bała się. Teraz jednak Huke sam się napatoczył i aż się prosił, by wszystko mu wyśpiewać. Eira wątpiła w dobro tego pomysłu, ale Max... Max by tak zrobił.
No co? – zapytał Huke po dłuższej chwili ciszy.
Jak powiedzieć komuś, że się nosi jego dziecko?, zastanawiała się Łowczyni.
Najlepiej nie mówić, przyszło jej do głowy.
Eira czuła, że teraz jest ten moment. Musiała to zrobić teraz, potem nie będzie lepszej okazji, ale tak bardzo... nie chciała. Cholera, jej życie stało się trudniejsze niż kiedykolwiek by je o to podejrzewała. Jeszcze kilka lat temu wszystko wydawało się łatwe i spokojne, a teraz...? Spisek, ciąża. Czego brakowało do szczęśliwego zakończenia?
Wiem, że pewnie nie chcesz ze mną o tym rozmawiać...
Nie – wtrąciła Eira. – Ja chcę... muszę z tobą porozmawiać.
Musisz?
Pokiwała głową, obserwując Huke'a. Wyglądał na zaskoczonego, ale i zaciekawionego.
Oj, raczej nie spodoba ci się bomba, którą na ciebie zrzucę, pomyślała.
No dobra, o co chodzi?
To nie jest takie łatwe – odmruknęła.
Czuła, że nachodzi ją ochota, by unikać rozmowy na ten temat jak najdłużej. Eira walczyła z sobą, bo nie miała pewności, czy Huke będzie na nią naciskał tak długo jak bliźniak, a przecież musiała mu teraz powiedzieć!
Nie jesteś tchórzem, nie jesteś tchórzem, powtarzała w myślach jak mantrę.
Okay. Jesteś chora? – podjął delikatnie Huke.
Eira zerknęła na niego katem oka. Próbował jej pomóc, to... miłe.
Pokręciła głową.
Może lepiej prostu z mostu...?
Ale to coś poważnego? – dopytał.
Dziewczyna zamknęła oczy i wypaliła:
Jestem w ciąży.
Czekała na jakąś reakcję. Nasłuchiwała uważnie, oczekując jakiegoś wybuchu, ale nic takiego nie nastąpiło. Uchyliła delikatnie powieki i spojrzała na Huke'a, który z kolei przyglądał jej się uważnie. Zagryzł wargi i zapytał:
Ze mną?
Tak – wychrypiała.
Łowca nie odrywał wzroku od blondynki i kiwał delikatnie głową.
Będziesz mamą mojej córeczki – stwierdził.
Albo syna – zauważyła Eira.
Albo syna – potwierdził. – Zobaczymy, co z tym zrobić. Coś nas jednak podkusił, by iść razem do łóżka.
Alkohol – zauważyła trzeźwo Łowczyni.
Też.
Eira nie chciała się kłócić teraz na ten temat, więc po prostu wzruszyła ramionami.
Co teraz? – zapytała.
Mogłabyś się do mnie wprowadzić – zaproponował nieśmiało Huke.
Albo ty do mnie.
Mógłbym.


_____
COJANAPISAŁAMORANYIDĘSIĘSPALIĆZEWSTYDU.
Okay, więc jakby ktoś sie zastanawiał, dlaczego tyle czasu mi zeszło na napisanie tego rozdziału, to odpowiedź jest w rozdziale. W pierwszej scenie. Ja pierdzielę, nigdy więcej. Wybaczcie, jeśli Was skrzywdziłam i czytanie tego było udręką, ALE bardziej skrzywdziłam siebie, pisząc to. To druga taka scena napisana przeze mnie, przy czym pierwsza zmieściła się na połowie strony, także... jest progres. Także ten, naprawdę przepraszam, ale ja czuję, że ta scena wyszła znośnie, dlatego ją dodaję. Jeśli są tam błędy, to cóż... nie byłam w stanie przeczytać tego, zeby je wyłapać XD
Ciążę wszyscy przewidzieli, jeeej. Ale cóż, młody McCarey musiał powstać xD
Następny rozdział pojawi się szybciej, bo kiedy miałam stworzone wszystko w tym rozdziale oprócz początkowej sceny i bardzo nie chciałam jej pisać, zabierałam sie za kolejny rozdział xD Także, nie leniłam się, to było truuudne. 
4 rozdziały do końcaaaa

12 komentarzy:

  1. ach +18? :> a już tak od razu się zastanawiałam, że nie pamiętam u Ciebie blokady wiekowej :D

    awwww!!!! tak!!!!! nareszcie!!!! <3 !!!!
    "wymienialiśmy ślinę" <3 cóż za sformułowanie xD w ogóle jaka długa ta gra wstępna :v
    oj, Max... ależ ty masz pomysły xD żebyś tylko potem nie żałował

    "Zaraz palnę głową w ścianę i ucieknę prosto w ramiona Chrisa" <3 Chris-obrońca <3
    WIEDZIAŁAM!!! wiedziałam, że Eira jest w ciąży! :D

    nie mam pojęcia, dlaczego nie chciałaś pisać tej pierwszej sceny :D fajnie jest ;)
    tylko 4? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety po tym rozdziale blokada musiała się pojawić. To dziwne wchodzic na swojego bloga i widzieć to ostrzeżenie.
      Starałam sie przy tej grze wstępnej, żebym się nie zmieściła przypadkiem w trzech linijkach. To byłoby słabe xd mam nadzieję, ze jednak nazbyt tego nie rozwlekłam xd co do całej tej sceny, to cóż... jak dla mnie to było po prostu trudne, nie sprawdzam się w erotykach ;/
      Myślałam, że zrobię taki surprise z tą ciążą, ale mi się nie udało. Ale gratuluję, ze się domyśliłaś :D
      Niestety tylko 4, ale wszystko musi się kiedyś skończyć ;)
      Dziękuję bardzo za komentarz :3

      Usuń
  2. TEN ROZDZIAŁ JEST NAJLEPSZY XDDD
    „Głupio by było skończyć, jeszcze zanim zaczęliśmy.”
    „Minąłem się z prawdą. To nie bolało, tylko napierdalało.”
    „Zaraz palnę głową w ścianę i ucieknę prosto w ramiona Chrisa.”
    „Niech ktoś mi to wytłumaczy, bo ja nie rozumiem. Ja i Nikki od tak dawna próbowaliśmy ich pogodzić, a tu się okazuje, że świętej pamięci Trudis Ravale zleca im jakieś tajemnicze zadanie i oni zaczynają się ruchać. A może tym tajemniczym zadaniem było ruchanie właśnie? Jakby nie patrzeć jakieś logiczne wytłumaczenie.”
    „– A uprawialiście już seks? – wypaliła.
    Ucichłem momentalnie i spąsowiałem. Darowałem sobie nieudolne próby zaprzeczania, bo, patrząc teraz na moją twarz, można było wyczytać wszystko. Szczególnie odpowiedź na jej pytanie.
    – Mówiłaś, że z kim masz to dziecko?”
    „– Co teraz? – zapytała.
    – Mogłabyś się do mnie wprowadzić – zaproponował nieśmiało Huke.
    – Albo ty do mnie.
    – Mógłbym.”
    Te cytaty rozwaliły mnie na łopatki.
    No po prostu hit, nie rozdział! Ja nie wiem, jak ja mogę aż tak bardzo kochać Twoje opowiadanie! To wzbudza we mnie ogrom emocji, których zwykle nie okazuję. Co Ty mi robisz? Wstrzykujesz skanem siatkówki przez monitor jakiś narkotyk, gdy czytam? Nie mam pojęcia, ale działa!
    Matko i córko, ta historia już na zawsze pozostanie numerem jeden w moim sercu.
    Dziękuję Ci za Twoją ciężką pracę nad jej tworzeniem! C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak bardzo ci się podobało. Nawet się nie spodziewałam, że akurat te cytaty mogą zwrócić czyjąś uwagę ;p
      Ja tam nic nie wiem o żadnych narkotykach przesyłanych przez moje opowiadanie, ale powiem Ci, że będę musiała kiedyś opracować coś takiego xDDD
      Dziękuję bardzo za Twój pozytywny komentarz, cieszę się, że historia przypadła Ci do gustu ^^ :)

      Usuń
  3. :D Rozdział! Tak!
    Wiem co czujesz, ja nad moją pierwszą sceną +18 siedzę już trzeci tydzień i nic :/ Ale nie martw się! Wyszło świetnie! <3 Kocham taką długą romantyczną grę wstępną <3 <3 <3
    Pocytowałabym świetne teksy z tego rozdziału, ale jest tego tyle, że nie zmieściłoby się :D
    Jestem dumna z Huke'a! Nie wiem czemu, ale miałam przeczucie, że stchórzy i zostawi Eirę samą...
    Tylko cztery rozdziały do końca? D:
    To był chyba mój ulubiony rozdział ze wszystkich^^
    Tulę miziam po głowię i karmię czymś smacznym! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, cieszę się, że nie jestem sama w tym erotycznym problemie (jeju, jak to brzmi xd). Podziwiam tych autorów, którzy potrafią jednak pisać sporo takich scen, a ja chyba wolę się skupić na innej fabule ;p
      Och, Huke wbrew wszystkie to bardzo mądry facet. Jakby nie patrzeć był jedną z pierwszych osób, które wsparły Chrisa po coming out'cie :)
      No niestety tylko cztery. Ach, no i epilog! :D
      Dziękuję bardzo za komentarz :D I życzę powodzenia w pisaniu TEJ sceny xD Informuj jak tam postępy :D

      Usuń
  4. Taki skromny komentarz...kocham twoje opowiadanie <3 <3
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, miło mi się na serduszku robi :) Dziękuję bardzo za Twój komentarz :D

      Usuń
  5. Czyli nie tylko mnie zdziwiła nagła blokada wiekowa. Hah. Nie no, nieźle wyszło. Niepotrzebnie się obawiałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz to już musiałam ją dodać :D Zastanawiam sie tylko czy zostawic to "+18" na początku rozdziału xD
      Cieszę się, żę jednak jakoś mi wyszło i dziękuję bardzo za komentarz :)

      Usuń
  6. Hej,
    o tak, o tak, miałam właśnie takie podejrzenia, że Eira jest w ciąży... a to zachowanie Hulka mi się podobało... gra wstępna piękna, a może następnym razem to Max na górze :) Chris w końcu się dowiedzieliśmy, który jest... jedenasty
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. tak przypuszczałam, że Eira jest w ciąży... a zachowanie Hulka mi się podobało... ta gra wstępna, a może następnym razem to Max na górze :) Chris w końcu się dowiedzieliśmy, który jest... jedenasty
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń