Chris
siedział obok mnie na kanapie w salonie. Dopiero jakąś chwilę
temu spostrzegłem, że mój chłopak najwidoczniej wcale mnie nie
słucha, a jego ciągłe pomruki „mhm, aha” miały tylko na celu
odwrócenie uwagi.
Zmarszczyłem
brwi i przyjrzałem mu się uważnie. O czym on tak dumał?
– Jak
ma na imię moja siostra? – zapytałem, żeby go sprawdzić.
– Mhm,
tak – mruknął w odpowiedzi.
A
jednak.
–
Chris? – spróbowałem
znowu, ale nie otrzymałem żadnej sensownej reakcji.
Czas
na drastyczne środki, pomyślałem. Zamachnąłem się i uderzyłem
go niespodziewanie w ramię. Chris poderwał się gwałtownie, złapał
mnie za rękę i powalił na kanapę. Przytrzymawszy moje kończyny,
umościł się nade mną. Jego reakcja była zupełnie automatyczna i
bezbłędna, przy okazji, toteż dopiero po chwili zorientował się
dopiero, co się wydarzyło.
–
Dlaczego? – zapytał z
niezrozumieniem.
–
Przepraszam, zamyśliłem
się.
–
Właśnie o to chodzi.
Nad czym się tak zamyśliłeś? Czyżby jakichś przystojny facet
wpadł ci w oko?
Chris
uśmiechnął się zawadiacko i skinął głową.
– Mhm,
ty – przyznał i nachylił się nade mną.
Nasze
usta spotkały się w powolnym pocałunku. Nie trwało to jednak
długo, bo już za chwilę Chris odsunął się ode mnie, na co
jęknąłem z żalem.
– Ćśśś
– zamruczał cicho, dotykając ustami mojej szyi.
Wciągnąłem
powietrze i objąłem go, przyciągając do siebie jeszcze bliżej.
Moje dłonie wjechały pod jego koszulkę, z przyjemnością
dotykając rozgrzanych pleców. Wyczułem twarde mięśnie, które
były rzeźbione przez paręnaście lat treningów, i westchnąłem.
Takie przyjemne ciałko na mnie leżało. Chris w dalszym ciągu
molestował moją szyję, więc spodziewałem się malinki na
następny dzień, ale za bardzo mi się to podobało, żebym mógł
się tym w tej chwili zmartwić. Ugryzł mnie w szyję, na co
jęknąłem cicho.
Zakończyłem
macanie jego pleców, więc odciągnąłem go od mojej szyi i
nakryłem jego usta swoimi. Nasze języki splatały się ze sobą w
namiętnym tańcu, wzajemnie się pobudzając. Mokre narządy
ocierały się o siebie, a moje dłonie na powrót zaczęły błądzić
po plecach Chrisa. Westchnąłem w jego usta, drapiąc go delikatnie,
na co on ugryzł moją dolną wargę i pociągnął ją.
Też
chciałem go ugryźć, ale rozproszyła mnie jego dłoń pełzająca
po moim brzuchu. Nawet nie zauważyłem, kiedy wsunął mi ją pod
koszulkę, a teraz już podziwiał dotykiem mój wyrzeźbiony brzuch.
Nie przeszkadzałem mu, rozkoszując się przyjemnym odczuciem
dostarczanym przez jego sprawne palce.
Pocałowałem
go mocniej i westchnąłem w jego usta, kiedy jego dłoń zawędrowała
do mojego sutka.
Czułem,
jak krew spływa mi do strategicznego miejsca, a w spodniach robi się
coraz ciaśniej. Przycisnąłem Chrisa bliżej siebie i odkryłem u
niego podobny problem.
Szarpnąłem
jego koszulkę, co na szczęście zrozumiał, bo odsunął się na
krótką chwilę, tylko po to, by ją z siebie ściągnąć.
– Max
– mruknął przed kolejnym pocałunkiem.
Wsunąłem
język do jego ust i przejechałem nim po jego zębach. Chris
wykorzystał tę okazję, by złapać mój język, po czym zaczął
go lekko ssać. Zaszumiało mi w głowie.
Zjechałem
dłonią niżej i zacisnąłem ją na jego pośladku.
–
Powoli – wyszeptał
Chris w moje usta.
Odsunąłem
rękę i pocałowałem go spokojniej.
– Mam
cię nie dotykać? – wychrypiałem. Tak naprawdę nie miałem teraz
najmniejszej ochoty, żeby przerywać, a i dość ciężko było mi
logicznie myśleć, ale Chris stał się jakiś niepewny. Trochę to
było dziwne, bo przecież miał już niejednego partnera, ale nie
wnikałem. Wolałem się nie rozpędzać, skoro on nie miał na to
ochoty.
–
Dotykaj – wymruczał.
–
Chcesz trochę zwolnić?
– zapytałem.
Musnął
moje usta.
– A
ty?
– Co
ty byś chciał? – Pogłaskałem go delikatnie po karku.
Chris
przygryzł wargę.
– Nie
chciałbym cię przestraszyć jakimś szybkim tempem.
Och,
martwił się o mnie. Uroczo.
– Dla
mnie jest w porządku – przyznałem.
– To
dla mnie też – odparł i nachylił się do kolejnego pocałunku.
Tym razem bardziej pewnego i jeszcze bardziej namiętnego niż
poprzednio. Całowaliśmy się bez zahamowań, błądząc dłońmi po
swoich ciałach. Pobudzał nas każdy najmniejszy dotyk i chyba
powoli zaczynaliśmy mieć dość tej gry wstępnej.
Zsunęliśmy
się z kanapy na podłogę, co Chris wykorzystał na idealną okazję,
by pozbyć się mojej koszulki. Cały czas całowaliśmy się jak
wariaci. Miałem wrażenie, że zaraz eksploduję. Czułem się tak,
jakbym od paru lat nie miał dobrego orgazmu.
Zacząłem
się dobierać do rozporka Chrisa, ale on odepchnął moje dłonie.
– Nie
tutaj – warknął i zassał się na mojej wardze.
– Do
sypialni – mruknąłem.
Chris,
bardzo niechętnie, podniósł się z podłogi i przyciągnął mnie
do siebie. Wpadłem w jego ramiona, złapałem go za szyję i kolejny
raz pocałowałem. Każdy mój pocałunek oddawał z prawdziwą
pasją, a jego dłonie błądzące po moim ciele doprowadzały mnie
do szaleństwa.
Oderwałem
się od jego ust i zjechałem z pocałunkami na jego klatkę
piersiową. Chris westchnął i dotknął mojego policzka. Zassałem
się na lewym sutku, równocześnie pieszcząc drugi palcami, i
wsłuchiwałem się w jego ciche jęki.
Zniżyłem
się jeszcze bardziej i musnąłem ustami jego pępek, kiedy on
podciągnął mnie do góry. Pocałował mnie i przypomniał:
– Max.
Sypialnia.
– Aha.
– Westchnąłem, wracając do pocałunków. Bardzo nie chciałem
tego przerywać i Chris chyba też, bo objął mnie mocno i zrobił
parę kroków do tyłu. Chcąc nie chcąc, podążyłem za nim, w
myślach podziwiając go za siłę woli i próbę dociągnięcia nas
do łóżka.
Kiedy
zderzył się plecami z drzwiami, wykorzystałem tę okazję i z
powrotem zjechałem z pocałunkami na jego brzuch. Chris nie próbował
mnie nawet powstrzymywać i wsunął dłoń w moje włosy, drugą
ręką odnalazł klamkę i już po chwili wpadliśmy do środka.
Pociągnął mnie za sobą i popchnął na łóżko.
Upadłem
na miękkie poduszki i zaraz znów się podniosłem, by ściągnąć
z siebie spodnie. Chris w samych bokserkach wszedł na łóżko i
pomógł mi się rozprawić z tą warstwą odzieży.
– To
twój pierwszy raz? – zapytał, nachylając się nade mną.
– W
tę stronę tak – odpowiedziałem, łapiąc go za szyję i
przyciągając bliżej siebie.
–
Możesz być na górze,
jeśli chcesz...
– Nie
trzeba – przerwałem mu i naparłem na niego ustami. Chris oddał
pocałunek i wplótł dłoń w moje włosy, trochę mnie za nie
szarpiąc. Podgryzłem w zamian jego wargę i wsunąłem język do
jego ust.
Kolejny
raz zjechał z ustami na szyję i zaczął mi ją maltretować.
Zacisnąłem dłoń na jego boku i odepchnąłem go lekko.
–
Rozbieraj się –
rzuciłem, patrząc na niego wyzywająco.
Chris
nie był zaskoczony szybkim tempem, które narzucałem. Chyba nawet
mu się to podobało. Nie wykonał jednak polecenia, tylko sięgnął
ręką do szafki nocnej stojącej obok łóżka. Wykorzystałem
okazję jego klaty znajdującej się tuż nad moją twarzą i
pocałowałem jeden sutek. Chris westchnął i rzucił na łóżko
tubkę z lubrykantem i gumkę.
–
Boisz się? – zapytał,
przybliżając swoją twarz do mojej i całując mnie delikatnie.
– Nie
– odpowiedziałem bez zawahania, oddając pocałunek.
– Nie
musisz zawsze zgrywać nieustraszonego – mruknął.
– Hm,
rób swoje – stwierdziłem, ułożywszy się na plecach.
Naprawdę
się nie bałem. Nie było czego. Chciałem kochać się z Chrisem, a
on chciał ze mną, więc nic nie stało na przeszkodzie. Wiedziałem,
że to podobno trochę boli, ale jako Łowca miałem trochę wyższy
próg bólu niż inni, więc nie powinienem niepotrzebnie panikować.
Chris
nachylił się nade mną i pocałował mnie namiętnie. Wymienialiśmy
ślinę, znowu się nakręcając, aż uznałem, że wystarczy i czas
przejść do konkretów. Odsunąłem się i sięgnąłem ręką do
jego bokserek. Chris pomógł mi je ściągnąć, a potem pozbyliśmy
się moich.
Pchnął
mnie na łóżko i ułożył moje nogi na swoich ramionach, czyniąc
sobie lepszy dostęp do mojego tyłka. Usłyszałem, jak wyciska
lubrykant na dłoń i już po chwili poczułem coś zimnego w
okolicach odbytu. Popieścił mnie tam chwilę, wywołując u mnie
serię jęków, więc zacząłem wiercić się niespokojnie. Nie
miałem pojęcia, że dotykanie w tamtych partiach może sprawiać aż
taką przyjemność.
– Już
– pospieszyłem go. Głupio by było skończyć, jeszcze zanim
zaczęliśmy.
Chris
nachylił się na chwilę, by mnie pocałować. Potem poczułem, jak
jego palec napiera na moją dziurkę i prześlizguje się bez
problemu. Chris poruszał nim wewnątrz mnie, a ja w tym czasie
doznawałem czegoś nowego. Nie nazwałbym tego złym odczuciem, ale
przyjemnym też nie. Po prostu czułem się dziwnie, kiedy to robił.
No i nie bolało.
–
Chris. Wystarczy.
– Nie
chcesz?
Pokręciłem
głową.
–
Chcę. Po prostu wejdź.
–
Ale...
–
Wejdź.
Chris
chyba nie był do końca przekonany, ale ostatecznie przystał na mój
pomysł. Widziałem jego podniecenie, a skoro mnie nie bolało, to
uznałem, że nie ma co się bawić w jakieś wkładanie palców.
Chris założył prezerwatywę, posmarował ją lubrykantem i naparł
penisem na moje wejście. Tym razem było inaczej. Nie przecisnął
się od razu do środka i napotkał opór, a ja poczułem
nieprzyjemne rozpieranie.
Zacisnąłem
zęby. Byłem Łowcą, do cholery, takie rzeczy mnie nie ruszały.
Chris
pchnął mocno, dostając się do środka, a ja poczułem, jakby coś
mnie rozrywało. Jęknąłem cicho z bólu, wbijając palce w miękki
materac.
– Max.
Boli, prawda?
Niechętnie
skinąłem głową. Minąłem się z prawdą. To nie bolało, tylko
napierdalało.
Chris
westchnął, nie ruszając się. Widziałem, że jest mu trochę
ciężko się kontrolować, więc przyciągnąłem go do jednego
pocałunku i dałem mu znak, że może zaczynać. Chris jednak
sięgnął ręką do mojej męskości i zaczął mi trzepać. Znowu
zaszumiało mi w głowie i, kiedy poruszył się we mnie, starałem
się skupić na przyjemności dostarczanej przez jego dłoń. Ból
mieszał się z dobrymi doznaniami, wywołując u mnie jęki. Chris
sapał cicho, poruszając się coraz szybciej i chaotyczniej, za
każdym razem uderzając pod innym kątem. Aż w końcu poczułem to
tak mocno, że aż krzyknąłem. Prąd przyjemności przepłynął
przez mój kręgosłup i wszystkie myśli odpłynęły z mojej głowy.
Od tego momentu Chris już się nie kontrolował, pieprząc mnie
mocno i głęboko, z każdym uderzeniem wywołując u mnie krzyk
rozkoszy.
–
Szybciej – wyjęczałem,
kiedy czułem, że już jestem blisko.
Zacisnąłem
rękę na pościeli i syknąłem głośno, kiedy doszedłem. Chris
jeszcze parę razy poruszył się, spuszczając we mnie i padł na
moje ledwo ruszające się ciało. Objąłem go delikatnie ręką,
oddychając głośno. Poczułem, jak jego klatka piersiowa porusza
się szybko, co było spowodowane przeżywaną chwilę temu
przyjemnością.
Chris
wysunął się ze mnie, ściągnął prezerwatywę, zawiązał nią i
rzucił do kosza na śmieci stojącego obok drzwi. Po tych kilku
szybkich czynnościach najwidoczniej wykorzystał wszystkie pozostałe
resztki energii i znów położył się na łóżku, tym razem na
plecach. Przysunąłem się do niego i położyłem głowę na jego
klatce piersiowej.
–
Podobało ci się? –
Usłyszałem.
– Mhm,
a tobie?
– Masz
co do tego jakieś wątpliwości?
Zachichotałem.
Pocałowałem jego nagą klatkę piersiową.
Chris
ostatnio ciągle mnie zaskakiwał. Szczególna delikatność
skierowana w moją stronę najbardziej mnie rozbrajała. Nie
wiedziałem także, że potrafił mnie aż tak mocno kochać i tak
długo to ukrywać, trwając przy mnie i przyjmując wszystko, co mu
dawałem, czyli zwykłe rozmowy. A poza tym wszystkim, co mi
pokazywał, umiał być też bezwzględnym Łowcą mordujący
wampiry. Obaj potrafiliśmy nimi być, darząc się także
najsilniejszym uczuciem – miłością. To niesamowite, jak różne
oblicza mógł mieć każdy człowiek, a także Chris. Mój Chris.
Jeszcze
raz pocałowałem jego klatkę.
–
Kocham cię –
powiedziałem.
– Ja
ciebie też.
–
Chris – zacząłem,
kierując się dziwną myślą przypływającą do mojego mózgu. –
Jesteś dobrym Łowcą, prawda?
–
Chyba tak – odparł. –
A co?
Wyczułem
zdziwienie w jego głosie. To pewnie nie był temat do rozmowy,
którego spodziewał się po wspólnym pierwszym razie.
–
Które masz miejsce w
rankingu?
Nie
wiedziałem, po co zapytałem. Zawsze tylko ignorował to pytanie
albo śmiał się kpiąco. I tego też oczekiwałem tym razem, a
jednak Chris zaskoczył mnie, całkiem poważnie ciągnąc temat.
–
Dlaczego chcesz to
wiedzieć?
– Po
prostu. Jesteś mój. Chcę wiedzieć o tobie wszystko.
–
Jedenasty – wyszeptał,
całując mnie delikatnie w czoło.
Podniosłem
się z niego gwałtownie i spojrzałem na niego, marszcząc brwi.
–
Serio?
– Mhm.
– Ojej
– mruknąłem. – Nie mieścisz się w rankingu.
– Nie
zależy mi.
– Ale
mi zależy. Musimy więcej razem poćwiczyć, wiesz? Tak cie
wyrobię...
– W
łóżku zawsze chętnie – wciął mi się w słowo.
Wywróciłem
oczami, znów kładąc się na niego.
*
Nie
powiem, że się nie przeraziłem, kiedy Eira do mnie (do Chrisa)
zadzwoniła i powiedziała, że muszę do niej jak najszybciej
przyjść, bo ma mi coś ważnego do powiedzenia. Trochę się
przestraszyłem. Próbowałem z siostry wyciągnąć przez telefon
jakieś informacje, ale ona się nie dała. Znaczy wspomniała, że
widziała się z Medykiem. A to jeszcze gorzej rokowało na moją
psychikę. Czy ona była chora?
Serce
biło mi jak oszalałe, kiedy znajdowałem się już ulicę od mojego
starego domu. W duchu nakazałem sobie, że mam się uspokoić, bo
nie dość, że stresuję samego siebie, to jeszcze będę stresował
Eirę.
Zapukałem
do drzwi wejściowych i czekałem. Trwało to zaledwie parę sekund,
a czułem się trochę tak, jakbym czekał tam w nieskończoność. W
progu stanęła moja siostra i uśmiechała się radośnie.
Zauważyłem, że była dość blada, oczy miała podkrążone, jakby
była niewyspana, ale poza tym prezentowała się normalnie. Może
niepotrzebnie tak panikowałem.
– Szybki
jesteś – rzuciła na przywitanie.
– Dobra, dobra. Co się dzieje? –
zapytałem. Może i powinienem trochę wyluzować, ale to wcale nie
oznaczało, że nie chciałem wiedzieć, co się dzieje. Chciałem. I
to jak najszybciej.
– Spokojnie, właź do środka i
pogadamy.
Prychnąłem.
– Najpierw mi mówisz – zacząłem,
przechodząc przez próg i kierując się do salonu – że mam jak
najszybciej do ciebie przylecieć, a teraz to nagle wszystko
spokojnie.
– Oj, no nie czepiaj się tak. Po
prostu muszę ci coś ważnego powiedzieć.
– Eira – powiedziałem delikatnie
i podszedłem do siostry – wszystko w porządku?
Położyłem dłonie na jasnych
policzkach bliźniaczki, skupiając jej wzrok na sobie. Blondynka
pokiwała głową i spróbowała odczepić moje ręce, ale jej nie
pozwoliłem.
– Co się dzieje? – nalegałem.
– Nawet nie dasz mi tego
powiedzieć, tak jak ja bym chciała – mruknęła z wyrzutem.
– Bo przecież widzę, że
próbujesz to odwlec.
A poza tym jestem bardzo ciekawy,
pomyślałem, ale już nie dodałem tego na głos.
– Och, Max. Trochę mi głupio –
zaczęła się tłumaczyć. Nie no, fajnie, że się tłumaczy
jeszcze zanim wydukała, o co chodzi.
– Czyli to nic złego?
– Zależy jak na to spojrzeć –
stwierdziła.
A to dobre. Teraz to już w ogóle
nie wiedziałem, co o tym myśleć. Ona mi próbowała zrobić wodę
z mózgu.
Westchnąłem. Z nią to się nie da
żyć normalnie.
– Jak mi nie chcesz mówić, to po
co mnie tu ściągałaś? – warknąłem, udając lekkie
podirytowanie.
– Max, nie gniewaj się. Po
prostu... To trudne.
– No ja rozumiem, serio. Ale może
ci być ciężko rozmawiać z kimkolwiek na świecie, ale nie ze mną.
Jestem twoim bliźniakiem.
– To czemu się jeszcze nie
domyśliłeś? – zarzuciła.
Zaraz palnę głową w ścianę i
ucieknę prosto w ramiona Chrisa.
– Nie czytam w twoich myślach.
Chociaż czasem bym chciał.
– Weź się, kurde, domyśl –
wyjęczała, chowając głowę w moje ramię. – Nie chcę tego
mówić.
Objąłem
ją mocno i pogłaskałem po plecach. Wyglądało na to, że trawi w
sobie coś naprawdę ciężkiego. Trochę mnie to zaskoczyło, bo
ostatnio przecież nic jej się nie działo, a teraz nagle wizyta u
Medyka i to dziwne zachowanie. Czy kobiety to tak zawsze?
– Nikki wie?
– Mhm – mruknęła w moją
koszulkę, kiwając głową.
– Mam do niej zadzwonić, żeby mi
powiedziała, skoro ty nie dasz rady? – zaproponowałem.
Eira odkleiła się ode mnie
momentalnie i popatrzyła na mnie jak na wariata.
– Nie, no co ty? Bez sensu.
Przecież ja ci powiem – stwierdziła.
– Na razie się na to nie zapowiada
– zauważyłem.
– Daj mi chwilę – odparła.
Pociągnęła mnie głębiej do
salonu i nakazała usiąść przy stole. Potem uznała, że pójdzie
po jakieś ciasteczka, żeby lepiej nam się rozmawiało. Następnie
wybrała się jeszcze do kuchni przygotować nam coś do picia, bo
przecież ciasteczka bez popicia to nie ciasteczka. A ja cały czas
dzielnie czekałem, tylko trochę ją poganiając.
Kiedy w końcu usiadła obok mnie na
dupie, poczułem się wygrany. Choć i tak jeszcze musiałem z niej
wyciągnąć najważniejszą rzecz – cel mojej wizyty.
– I jak ci smakuje? – zapytała,
kiedy wziąłem łyk herbaty.
Popatrzyłem na nią poważnie,
starając się samą mimiką twarzy jej przekazać, jak bardzo mnie
wkurzało to odwlekanie tematu.
– Kupiłam ostatnio malinową, ale
była taka sobie, więc zrobiłam ci owoce leśne – powiedziała.
Wzruszyłem ramionami.
– Ty i tak chyba wolisz czarną –
dodała. – Jak oczy Chrisa.
Wywróciłem oczami i zarumieniłem
się z zażenowaniem.
– Nie rób tego, Eira –
ostrzegłem ją. – Nie będziemy teraz rozmawiać o Chrisie.
– Czemu nie? Chciałabym się
dowiedzieć czegoś o waszym związku...
– A ja – wtrąciłem –
chciałbym się dowiedzieć, dlaczego mnie tu ściągnęłaś.
– Ech, ty nawet się nie umiesz
bawić... – mruknęła.
– Eira, do cholery! – warknąłem.
Bliźniaczka skuliła się trochę, a
ja pożałowałem swojego wybuchu. Z siostrami to tak zawsze jest.
Najpierw okropnie irytują, ale nawet zemścić się nie da, bo
pojawiają się te wstrętne wyrzuty sumienia.
– Co się dzieje? – zapytałem po
raz setny tego dnia.
Położyłem dłoń na udzie siostry,
starając się okazać swoje wsparcie. Może to rozwiąże jej język.
– Obiecaj, że nie będziesz mnie
oceniał – powiedziała.
Zapowiada się... interesująco.
– No pewnie – odparłem. –
Zawsze stoję po twojej stronie.
– Ja... – Eira zawahała się.
Dotknąłem jej dłoni, przekazując
tym gestem, że jestem tu dla niej.
– Jestem w ciąży – wypaliła.
Zmarszczyłem brwi. To żart? Z kim?
– Och – mruknąłem.
– Och jako fantastycznie, gratuluję
czy och jako co ty odjebałaś? – zapytała.
– Och jako... och.
– Co o tym myślisz? –
Bliźniaczka wyglądała na trochę przestraszoną, pewnie nie
wiedziała, jak rozumieć moją reakcję.
–
Nie wiem –
odparłem zgodnie z prawdą. To było... dziwne. Zupełnie się tego
nie spodziewałem, szczególnie, że siostra nie dawała mi sygnału,
że się z kimś spotyka. Co ona, kurde, jest wiatropylna? Znaczy,
wiatropłodna. – Mogę wiedzieć, jak do tego doszło?
– Co ty, Max, nie wiesz, jak dzieci
powstają? – zakpiła.
– Przestań. Wiesz, że nie o to mi
chodzi. Czyje to dziecko?
– Moje.
Westchnąłem zrezygnowany. No nie
dogadam się z nią.
– Kolejny gwóźdź do trumny –
dodała. – Huke'a.
Stwierdzenie, że mnie zaskoczyła,
było lekkim niedopowiedzeniem. Totalnie mnie zaskoczyła. Szczęka
opadła mi do podłogi, oczy wylazły z orbit, a ja czekałem, aż
powie, że żartuje. Nie powiedziała.
– Przesłyszałem się? –
spróbowałem.
Moja siostra... nosi dziecko...
odwiecznego wroga... Jak to jest, kurwa, możliwe?!
– Nie.
– Czy on wie?
– Nie.
– Jak do tego doszło, do cholery?
Ty z nim.. co się stało?
– Tak wyszło. Pracowaliśmy razem,
nasze stosunki tak odrobineczkę się polepszyły, potem był alkohol
i seks, którego do końca nie pamiętam. A oto efekty –
wytłumaczyła spokojnie.
– Zamierzasz mu powiedzieć?
– No, może kiedyś.
Jeszcze raz. Co się stało? Niech
ktoś mi to wytłumaczy, bo ja nie rozumiem. Ja i Nikki od tak dawna
próbowaliśmy ich pogodzić, a tu się okazuje, że świętej
pamięci Trudis Ravale zleca im jakieś tajemnicze zadanie i oni
zaczynają się ruchać. A może tym tajemniczym zadaniem było
ruchanie właśnie? Jakby nie patrzeć jakieś logiczne
wytłumaczenie.
– No dobrze... – mruknąłem,
powoli oswajając się z myślą, że będę wujkiem. – To co
teraz?
– A co ma być? – Eira spojrzała
na mnie zaskoczona.
– Chcesz, żebym tu wrócił?
Zamieszkał z tobą, żeby ci pomagać?
– Och, to urocze – stwierdziła z
uśmiechem – ale nie trzeba. Chcę, żebyś był szczęśliwy ze
swoim chłopakiem...
Wybuchnąłem śmiechem. Poważnie?
Wiedziałem, że w końcu dojdzie do tematu Chrisa, ale liczyłem, że
na razie skupimy się na temacie jej wpadki. A jednak się
przeliczyłem.
Eira westchnęła teatralnie.
– Nadal nie wiesz, co to miłość,
czy jak?
W odpowiedzi śmiałem się dalej.
– A uprawialiście już seks? –
wypaliła.
Ucichłem momentalnie i spąsowiałem.
Darowałem sobie nieudolne próby zaprzeczania, bo, patrząc teraz na
moją twarz, można było wyczytać wszystko. Szczególnie odpowiedź
na jej pytanie.
– Mówiłaś, że z kim masz to
dziecko?
*
Po wyjściu brata, Eira liczyła na
odrobinę spokoju. Sama wciąż nie dowierzała, że znalazła się w
takiej sytuacji i naprawdę bardzo chciała to samotnie przetrawić.
Nie dostała jednak zbyt wiele czasu, bo już pół godziny po
wyjściu Maxa, usłyszała dzwonek do drzwi.
– Nosz, kurwa, kogo niesie? –
mruknęła do siebie.
Naprawdę nie miała ochoty na
kolejne wizyty. A biorąc pod uwagę fakt, że już rozmawiała z
Maxem i Nikki, nie zapowiadało się, aby odwiedziła ją osoba, z
którą chciałaby porozmawiać.
Podejrzenia blondynki potwierdziły
się, gdy otworzyła drzwi, a w progu ujrzała Huke'a.
A jakżeby inaczej, pomyślała
złośliwie, to musiał być on.
Stanęła w przejściu i popatrzyła
na niego ostro.
– Czego?
– Wow, pełna kulturka, zero
przywitania – zakpił Łowca.
– Cześć, Huke – warknęła
Eira, a ton jej głosu niemalże ciął powietrze. – Czego chcesz?
– Pogadać? – stwierdził
mężczyzna, spoglądając na blondynkę jak na idiotkę.
– Nie mam teraz siły się z tobą
użerać – mruknęła zrezygnowała dziewczyna. – Naprawdę nie
mógłbyś mnie pomęczyć w inny dzień? Proszę?
Huke zmarszczył brwi i przyjrzał
się Eirze. Przepchnął się między nią, ładując od środka
nawet bez pytania. Przez krótką chwilę Łowczyni nawet chciała
się z nim zacząć kłócić, ale uznała, że im szybciej załatwi
tę sprawę, tym szybciej dostanie upragniony spokój. Podreptała
więc za swoim gościem do salonu i usiadła naprzeciwko niego na
kanapie. Odkąd Huke tu z nią pracował i pomieszkiwał przez jakiś
czas, czuł się tutaj jak u siebie. Blondynka zarejestrowała sobie
w głowie, by kiedyś w przyszłości zganić go za to rządzenie.
– Jak się czujesz? – zapytał
Huke miękko, przyglądając się Eirze z troską.
Łowczyni zmarszczyła brwi,
poszukując w jego słowach jakiegoś podstępu. To niemożliwe, żeby
się o nią martwił. Dziewczyna trawiła w ciszy ten fakt, aż w
końcu dotarło do niej, że mężczyzna najwidoczniej zainteresował
się jej stanem, ponieważ to właśnie na niego zwymiotowała w
Dievam.
– Och, już lepiej –
zreflektowała się. – Dzięki, że się mną wtedy zająłeś. I
przepraszam za...
– Nie szkodzi. – Huke machnął
ręką. – Nie wyglądałaś najlepiej, jestem pewny, że nie miałaś
nad tym kontroli.
– No cóż, nie miałam –
przyznała. – Myślisz, że jakbym miała, to nie zwróciłabym na
ciebie?
Huke'a na chwilę zamurowało i
najwidoczniej nie wiedział, co odpowiedzieć (nie umknęło to
uwadze Eiry, która uśmiechnęła się dumnie). Po chwili Łowca
otrząsnął się i uznał, że nie da się sprowokować.
– Mam nadzieję, że nie. Nikki
wspomniała, że Medyk cię badał.
Blondynka skinęła głową.
– I jak? Coś poważnego?
– Chwilę temu rozmawiałam o tym z
Maxem. – Eira westchnęła. – Chyba nie chcę tego robić kolejny
raz. I tak, coś poważnego. Jakby nie patrzeć wpłynie na całe
moje przyszłe życie.
Oczy Huke'a rozszerzyły się, gdy
mężczyzna przełykał z niepokojem ślinę.
– Co? – wydukał niepewnie.
– Oj, przestań. Jeszcze pomyślę,
że się martwisz.
– Może troszeczkę.
Dziewczyna wywróciła oczami.
– Skoro tak twierdzisz.
– Co się dzieje? – naciskał
Łowca.
To jest idealna okazja, pomyślała
Eira. Przynajmniej Max by ją za taką uznał.
Eira była w ciąży i to w dodatku z
facetem, który właśnie siedział naprzeciwko i dopytywał, co się
dzieje. Blondynka początkowo miała w planach zataić fakt o ich
wspólnym dziecku i dopiero może potem, kiedyś, przypadkiem
wspomnieć. W zasadzie nie przemyślała dokładnie, jak chce to
rozegrać, ale na pewno nie zakładała wyznawania prawdy w
najbliższej przyszłości. Wiedziała, że jej bliźniakowi się to
nie spodoba, ale ona... bała się. Teraz jednak Huke sam się
napatoczył i aż się prosił, by wszystko mu wyśpiewać. Eira
wątpiła w dobro tego pomysłu, ale Max... Max by tak zrobił.
– No co? – zapytał Huke po
dłuższej chwili ciszy.
Jak powiedzieć komuś, że się nosi
jego dziecko?, zastanawiała się Łowczyni.
Najlepiej nie mówić, przyszło jej
do głowy.
Eira czuła, że teraz jest ten
moment. Musiała to zrobić teraz, potem nie będzie lepszej okazji,
ale tak bardzo... nie chciała. Cholera, jej życie stało się
trudniejsze niż kiedykolwiek by je o to podejrzewała. Jeszcze kilka
lat temu wszystko wydawało się łatwe i spokojne, a teraz...?
Spisek, ciąża. Czego brakowało do szczęśliwego zakończenia?
– Wiem, że pewnie nie chcesz ze
mną o tym rozmawiać...
– Nie – wtrąciła Eira. – Ja
chcę... muszę z tobą porozmawiać.
– Musisz?
Pokiwała głową, obserwując
Huke'a. Wyglądał na zaskoczonego, ale i zaciekawionego.
Oj, raczej nie spodoba ci się bomba,
którą na ciebie zrzucę, pomyślała.
– No dobra, o co chodzi?
– To nie jest takie łatwe –
odmruknęła.
Czuła, że nachodzi ją ochota, by
unikać rozmowy na ten temat jak najdłużej. Eira walczyła z sobą,
bo nie miała pewności, czy Huke będzie na nią naciskał tak długo
jak bliźniak, a przecież musiała mu teraz powiedzieć!
Nie jesteś tchórzem, nie jesteś
tchórzem, powtarzała w myślach jak mantrę.
– Okay. Jesteś chora? – podjął
delikatnie Huke.
Eira zerknęła na niego katem oka.
Próbował jej pomóc, to... miłe.
Pokręciła głową.
Może lepiej prostu z mostu...?
– Ale to coś poważnego? –
dopytał.
Dziewczyna zamknęła oczy i
wypaliła:
– Jestem w ciąży.
Czekała na jakąś reakcję.
Nasłuchiwała uważnie, oczekując jakiegoś wybuchu, ale nic
takiego nie nastąpiło. Uchyliła delikatnie powieki i spojrzała na
Huke'a, który z kolei przyglądał jej się uważnie. Zagryzł wargi
i zapytał:
– Ze mną?
– Tak – wychrypiała.
Łowca nie odrywał wzroku od
blondynki i kiwał delikatnie głową.
– Będziesz mamą mojej córeczki –
stwierdził.
– Albo syna – zauważyła Eira.
– Albo syna – potwierdził. –
Zobaczymy, co z tym zrobić. Coś nas jednak podkusił, by iść
razem do łóżka.
– Alkohol – zauważyła trzeźwo
Łowczyni.
– Też.
Eira nie chciała się kłócić
teraz na ten temat, więc po prostu wzruszyła ramionami.
– Co teraz? – zapytała.
– Mogłabyś się do mnie
wprowadzić – zaproponował nieśmiało Huke.
– Albo ty do mnie.
– Mógłbym.
_____
Okay, więc jakby ktoś sie zastanawiał, dlaczego tyle czasu mi zeszło na napisanie tego rozdziału, to odpowiedź jest w rozdziale. W pierwszej scenie. Ja pierdzielę, nigdy więcej. Wybaczcie, jeśli Was skrzywdziłam i czytanie tego było udręką, ALE bardziej skrzywdziłam siebie, pisząc to. To druga taka scena napisana przeze mnie, przy czym pierwsza zmieściła się na połowie strony, także... jest progres. Także ten, naprawdę przepraszam, ale ja czuję, że ta scena wyszła znośnie, dlatego ją dodaję. Jeśli są tam błędy, to cóż... nie byłam w stanie przeczytać tego, zeby je wyłapać XD
Ciążę wszyscy przewidzieli, jeeej. Ale cóż, młody McCarey musiał powstać xD
Następny rozdział pojawi się szybciej, bo kiedy miałam stworzone wszystko w tym rozdziale oprócz początkowej sceny i bardzo nie chciałam jej pisać, zabierałam sie za kolejny rozdział xD Także, nie leniłam się, to było truuudne.
4 rozdziały do końcaaaa
ach +18? :> a już tak od razu się zastanawiałam, że nie pamiętam u Ciebie blokady wiekowej :D
OdpowiedzUsuńawwww!!!! tak!!!!! nareszcie!!!! <3 !!!!
"wymienialiśmy ślinę" <3 cóż za sformułowanie xD w ogóle jaka długa ta gra wstępna :v
oj, Max... ależ ty masz pomysły xD żebyś tylko potem nie żałował
"Zaraz palnę głową w ścianę i ucieknę prosto w ramiona Chrisa" <3 Chris-obrońca <3
WIEDZIAŁAM!!! wiedziałam, że Eira jest w ciąży! :D
nie mam pojęcia, dlaczego nie chciałaś pisać tej pierwszej sceny :D fajnie jest ;)
tylko 4? :(
No niestety po tym rozdziale blokada musiała się pojawić. To dziwne wchodzic na swojego bloga i widzieć to ostrzeżenie.
UsuńStarałam sie przy tej grze wstępnej, żebym się nie zmieściła przypadkiem w trzech linijkach. To byłoby słabe xd mam nadzieję, ze jednak nazbyt tego nie rozwlekłam xd co do całej tej sceny, to cóż... jak dla mnie to było po prostu trudne, nie sprawdzam się w erotykach ;/
Myślałam, że zrobię taki surprise z tą ciążą, ale mi się nie udało. Ale gratuluję, ze się domyśliłaś :D
Niestety tylko 4, ale wszystko musi się kiedyś skończyć ;)
Dziękuję bardzo za komentarz :3
TEN ROZDZIAŁ JEST NAJLEPSZY XDDD
OdpowiedzUsuń„Głupio by było skończyć, jeszcze zanim zaczęliśmy.”
„Minąłem się z prawdą. To nie bolało, tylko napierdalało.”
„Zaraz palnę głową w ścianę i ucieknę prosto w ramiona Chrisa.”
„Niech ktoś mi to wytłumaczy, bo ja nie rozumiem. Ja i Nikki od tak dawna próbowaliśmy ich pogodzić, a tu się okazuje, że świętej pamięci Trudis Ravale zleca im jakieś tajemnicze zadanie i oni zaczynają się ruchać. A może tym tajemniczym zadaniem było ruchanie właśnie? Jakby nie patrzeć jakieś logiczne wytłumaczenie.”
„– A uprawialiście już seks? – wypaliła.
Ucichłem momentalnie i spąsowiałem. Darowałem sobie nieudolne próby zaprzeczania, bo, patrząc teraz na moją twarz, można było wyczytać wszystko. Szczególnie odpowiedź na jej pytanie.
– Mówiłaś, że z kim masz to dziecko?”
„– Co teraz? – zapytała.
– Mogłabyś się do mnie wprowadzić – zaproponował nieśmiało Huke.
– Albo ty do mnie.
– Mógłbym.”
Te cytaty rozwaliły mnie na łopatki.
No po prostu hit, nie rozdział! Ja nie wiem, jak ja mogę aż tak bardzo kochać Twoje opowiadanie! To wzbudza we mnie ogrom emocji, których zwykle nie okazuję. Co Ty mi robisz? Wstrzykujesz skanem siatkówki przez monitor jakiś narkotyk, gdy czytam? Nie mam pojęcia, ale działa!
Matko i córko, ta historia już na zawsze pozostanie numerem jeden w moim sercu.
Dziękuję Ci za Twoją ciężką pracę nad jej tworzeniem! C:
Cieszę się, że tak bardzo ci się podobało. Nawet się nie spodziewałam, że akurat te cytaty mogą zwrócić czyjąś uwagę ;p
UsuńJa tam nic nie wiem o żadnych narkotykach przesyłanych przez moje opowiadanie, ale powiem Ci, że będę musiała kiedyś opracować coś takiego xDDD
Dziękuję bardzo za Twój pozytywny komentarz, cieszę się, że historia przypadła Ci do gustu ^^ :)
:D Rozdział! Tak!
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, ja nad moją pierwszą sceną +18 siedzę już trzeci tydzień i nic :/ Ale nie martw się! Wyszło świetnie! <3 Kocham taką długą romantyczną grę wstępną <3 <3 <3
Pocytowałabym świetne teksy z tego rozdziału, ale jest tego tyle, że nie zmieściłoby się :D
Jestem dumna z Huke'a! Nie wiem czemu, ale miałam przeczucie, że stchórzy i zostawi Eirę samą...
Tylko cztery rozdziały do końca? D:
To był chyba mój ulubiony rozdział ze wszystkich^^
Tulę miziam po głowię i karmię czymś smacznym! <3
Ooo, cieszę się, że nie jestem sama w tym erotycznym problemie (jeju, jak to brzmi xd). Podziwiam tych autorów, którzy potrafią jednak pisać sporo takich scen, a ja chyba wolę się skupić na innej fabule ;p
UsuńOch, Huke wbrew wszystkie to bardzo mądry facet. Jakby nie patrzeć był jedną z pierwszych osób, które wsparły Chrisa po coming out'cie :)
No niestety tylko cztery. Ach, no i epilog! :D
Dziękuję bardzo za komentarz :D I życzę powodzenia w pisaniu TEJ sceny xD Informuj jak tam postępy :D
Taki skromny komentarz...kocham twoje opowiadanie <3 <3
OdpowiedzUsuńWeny~
Oj, miło mi się na serduszku robi :) Dziękuję bardzo za Twój komentarz :D
UsuńCzyli nie tylko mnie zdziwiła nagła blokada wiekowa. Hah. Nie no, nieźle wyszło. Niepotrzebnie się obawiałaś.
OdpowiedzUsuńNo teraz to już musiałam ją dodać :D Zastanawiam sie tylko czy zostawic to "+18" na początku rozdziału xD
UsuńCieszę się, żę jednak jakoś mi wyszło i dziękuję bardzo za komentarz :)
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak, o tak, miałam właśnie takie podejrzenia, że Eira jest w ciąży... a to zachowanie Hulka mi się podobało... gra wstępna piękna, a może następnym razem to Max na górze :) Chris w końcu się dowiedzieliśmy, który jest... jedenasty
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
tak przypuszczałam, że Eira jest w ciąży... a zachowanie Hulka mi się podobało... ta gra wstępna, a może następnym razem to Max na górze :) Chris w końcu się dowiedzieliśmy, który jest... jedenasty
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia