– Jak
on się czuje? – zapytałem.
–
Nastąpiła znaczna
poprawa. Wcześniej stracił dużo krwi, ale udało nam się opanować
sytuację, więc jesteśmy dobrej myśli.
– Ale
na razie powinien odpoczywać?
–
Odradzałabym udział w
jakiejś misji, jeśli to masz na myśli. Szczególnie przez
najbliższe dwa tygodnie. Lepiej żeby doleczył się do końca i
osiągnął pełnię sił, nim znów podejmie się walki. Szkoda
ryzykować.
Gdy
tylko dostałem informację z rana, że się obudził, zgarnąłem
Chrisa (ponieważ nadal chwilowo u niego pomieszkiwałem) i
wybraliśmy się go odwiedzić. Mój przyjaciel z początku był
trochę niechętny, ale gdy przypomniałem mu, że ktoś z naszej
drużyny z premedytacją go zranił, dotarło do niego, że należy
znaleźć winnego. Przy okazji przyjrzałem się reakcji Chrisa na
moje słowa, że zamierzam przesłuchać każdego, ale nie wyglądał
na przestraszonego. Raczej usunąłem go z kwestii podejrzeń.
Wcześniej dotarło do mnie, że Liva raczej nie była osobą zdolną
do poważnego zranienia, nie wspominając nawet o braku motywu.
Postanowiłem przyglądnąć się bliżej każdemu, ale wiedziałem,
że osobą, która najchętniej skrzywdziłaby Huke'a, była moja
siostra. Z trudem przyznałem przed samym sobą, że muszę swoją
uwagę skupić na Eirze. Miałem jednak nadzieję, że okaże się
ona fałszywych tropem.
–
Sorry – powiedziałem. –
Po prostu założyłem, że raczej nie udzielisz mi na swój temat
typowo medycznych informacji.
– A
co z moim samopoczuciem psychicznym? To cię nie obchodzi? –
zapytał z udawanym oburzeniem.
–
Zaraz do tego przejdziemy –
odpowiedziałem z uśmiechem. – Dziękuję za pomoc – zwróciłem
się do jakiejś młodej Medyczki, dając jej równocześnie
delikatny sygnał, że może już sobie pójść. Na szczęście
zrozumiała aluzję i uniknęliśmy żenującej sytuacji.
–
Niezła była, co? –
zauważył Huke, a Chris prychnął. – Choć z tego, co wiem, wy
dwaj macie ostatnio inne zainteresowania. Szczególnie ty, Max. Jak
tam twoja ukochana?
Wywróciłem
oczami. Zignorowałem jego komentarz i przysiadłem na jednym z
krzeseł znajdujących się obok łóżka. Chris cały czas stał pod
ścianą. Zachowywał się trochę tak, jakby zbliżenie się mogło
go skrzywdzić.
– Jak
się czujesz? – zapytałem.
–
Bardzo dobrze. Choć trochę
mi tutaj nudno. Może skołowałbyś mi wizytę swojej siostry?
Kłótnie z nią są prawdziwą rozrywką.
– Musi
być z tobą naprawdę dobrze – zaczął Chris – skoro pozwalasz
sobie na takie żarty.
–
Szokujące, ale szybko się
leczę. Jak wampir z beznadziejnej książki dla nastolatek.
Parsknąłem
śmiechem na ten komentarz. Miałem okazję zajrzeć do kilku takich
dzieł literackich; czytanie ich było naprawdę żenujące. Wampiry
tam przedstawiane i wampiry z prawdziwego życia miały się jak but
do sera. Zero związku. Najbardziej bawił mnie jednak ten schemat –
dziewczyna, szara myszka, spotyka niesamowicie przystojnego faceta,
który okazuje się być krwiożerczą bestią i nie potrafi się od
niego opędzić. Żałosne.
Istniał
pewien szablon postępowania podczas śledztwa u Łowców, ale
tradycyjnie nie zamierzałem się go trzymać. Gdybym chciał
musiałbym wezwać jakichś Historyków, co wiązałoby się z
wydaniem kogoś ze swojej drużyny. Może podejmowałem złą
decyzję, ale wolałem to załatwić po swojemu. Dlatego też
zapytałem Huke'a wprost, kto mu to zrobił.
– No
jakiś wampir, ale nie ma co się martwić. Któreś z was na pewno
go zabiło.
Ja
i Chris unieśliśmy brwi, przyglądając mu się sceptycznie.
– No
dobra, a teraz tak na serio. Huke, przecież widziałem tę ranę,
została zadana przez człowieka, nie możesz mnie okłamać.
Huke
zacisnął wargi.
– To
nic takiego – wycedził.
–
Jeśli masz z kimś jakiś
problem...
– Nie
mam problemu, do cholery! – wzburzył się. – Odpuść tę
sprawę. Jak zwykle próbujesz się bawić w szpiega, ale w tym
przypadku nie masz po co. Nie powinieneś oskarżać swoich ludzi.
– Nie
powinienem. Dlatego pytam o jednego winnego.
–
Winne są tylko wampiry.
– To
była moja siostra? – zapytałem drastycznie. Chciałem się
przyjrzeć jego reakcji na moje podejrzenie, z nadzieją na
wyczytanie czegoś z jego twarzy.
– Po
co miałaby mi to robić? Max, ja i Eira często się kłócimy, ale
to tylko potyczki słowne. Żadne z nas dotychczas nigdy nie posunęło
się do krzywdy fizycznej.
Jego
odpowiedź mnie zastanowiła. Z jednej strony nie była konkretna,
tak jakby chciał się wywinąć od kłamstwa wprost, ale z drugiej
strony po co miałby kryć moją siostrę? Eira i Huke nienawidzą
się od pamiętnych czasów i bardzo często stosowali wobec siebie
nieczyste zagrywki. Nawet jeśli Eira nie była winna, to czemu Huke
nie wykorzystał tej sytuacji, by ją o to oskarżyć? Ciężko mi
uwierzyć, że był aż tak prawym Łowcą.
– No
dobra – wycofałem się. Zdecydowałem jednak, że i tak
porozmawiam z innymi, ale nie poinformowałem o tym rannego.
Zmieniliśmy
temat i psioczyliśmy przez kwadrans na Trudis i całą Organizację,
jak na dobrych Łowców przystało. Chris odzywał się tylko
chwilami, ale jakoś mnie nie dziwiło, że nie chciał za wiele
mówić w towarzystwie Huke'a. Co prawda ten Łowca, był pierwszym,
który zaakceptował homoseksualizm mojego przyjaciela (siebie nie
liczę). Jednak w kłótni Huke versus Eira, Chris wyraźnie stał po
stronie mojej siostry, nie żebym wiedział dlaczego.
Gdy
opuściliśmy część szpitalną, mój przyjaciel powiedział, że
musi załatwić jakąś sprawę, z którą zwlekał już od dawna,
więc się rozdzieliliśmy. Miałem dziwne wrażenie, że chodzi o
kochanka Chrisa, nie miałem jednak pewności i odwagi zapytać.
Czułem, że jak tylko poruszę ten temat, to zacznę się rumienić.
Nie
chcąc tracić czasu na sterczenie w miejscu, wybrałem się na
kolejną rozmowę o ranie Huke'a. Pierwszą osobą, jaką minąłem,
była Liva. Zacząłem delikatnie temat, w żaden sposób nie
sugerując, jakobym uważał ją za winną. Szesnastolatka jednak nie
udzieliła mi zbyt wielu informacji, ponieważ przyznała, że
trzymała się głównie Nikki podczas tej misji, i nie zwracała
uwagi na innych. Podziękowałem jej za rozmowę, a potem niepewnie
zaproponowałem jej spotkanie. Dziewczyna wyraźnie się ucieszyła i
zgodziła, więc byłem dobrej myśli co do nowej randki. Tylko że
znów nie nazwałem jej randką.
Nikki
i moja siostra rozpłynęły się w Dievam, ale udało mi się
znaleźć Talię i Ryana. Jak zwykle razem trenowali w jednej z sal,
od czasu do czasu się całując. Ta para była ze sobą już tak
długo, że nie potrafiłem sobie wyobrazić ich osobno czy z kimś
innym.
Talia
nie umiała nic powiedzieć na temat Huke'a. Ryan dał mi do
zrozumienia, że coś wie, nic jednak nie powiedział wprost. Wyznał
tylko, że winny jest ktoś z naszej drużyny, że Huke wie, kto to i
zasugerował bym skupił się na dziewczynach. Co sprawiło, że
uznałem niemalże w stu procentach moją siostrę za osobę
odpowiedzialną za ten czyn. Nie chciałem karać własnej
bliźniaczki, to nieetyczne, ale nie mogłem tak zostawić tej
sprawy. Postanowiłem, że spróbuję z nią najpierw porozmawiać,
ale jak odkryłem w niedługim czasie, Eira wyraźnie mnie unikała i
była w tym naprawdę dobra.
*
Liva
lubiła spotykać się z Nikki, ponieważ ta stała się jej
pierwszą, poważniejszą przyjaciółką. Nosiła także odważny
kolor włosów, czego nie popierała Organizacja, ale szesnastolatkę
cieszyło to, że nie jest w tym jedyna. No i to dzięki niej poznała
Maxa McCarey'a, swojego idola.
Nikki
była dobra. Czasami Liva nie potrafiła zrozumieć, dlaczego ta
Łowczyni tak bardzo się nią interesuje. Dlaczego przejmuje się
problemami młodej dziewczyny bez doświadczenia zawodowego. Liva
niemalże całe swoje życie wątpiła w siebie i swoje możliwości,
nigdy nie potrafiła zawiązać z kimś głębszych więzów i
utrzymywać długo kontaktów. Zrażała do siebie ludzi tą swoją
niepewnością, wiecznym niezdecydowaniem i kompleksami. Nikki to nie
przeszkadzało, wręcz przeciwnie, zawsze skupiała się na tych
cechach u Livy i próbowała jej pomóc zmienić się na lepsze.
Zielonowłosa nie zdała sobie sprawy, kiedy starsza Łowczyni
przemieniła się ze zwykłej znajomej w kogoś więcej.
– Max
powiedział wczoraj, że chciałby się spotkać ze mną w jakiś
dzień, więc znowu się umówiliśmy – wyznała Liva z uśmiechem.
Te momenty, kiedy Łowczynie spacerowały sobie po mieście jak
normalne dziewczyny i po prostu rozmawiały o wszystkim, sprawiały
młodej najwięcej przyjemności.
– Co
o nim sądzisz? – zapytała Nikki.
– O
Maxie? – dopytała, a gdy fioletowowłosa kiwnęła głową,
kontynuowała: – Nie jestem pewna. Podziwiam jego odwagę i to jak
walczy, jest naprawdę fantastyczny. Oglądanie go w akcji na żywo
to coś zupełnie innego niż słuchanie opowieści o jego talencie.
– Ale
co o nim myślisz jak o człowieku? Pomiń wszelkie aspekty
łowieckie.
Liva
zmarszczyła brwi, zastanawiając się jak udzielić odpowiedzi na to
pytanie.
– Jego
towarzystwo cały czas mnie trochę żenuje. Wstydzę się go, wiesz?
Ale on wydaje się być taki otwarty, w razie czego poprowadzi
rozmowę, co dało mi trochę pewności siebie. Jest miły, fajnie
się z nim rozmawia, naprawdę bardzo go lubię.
– Jak
przyjaciela? – zainteresowała się Nikki. Na jej twarzy zapanował
delikatny uśmiech, którym ukryła swoją ciekawość.
– No
nie wiem, czy on o mnie myśli w aż tak wysokich kategoriach. Na
razie jesteśmy bardziej takimi luźnymi znajomymi. Myślisz, że mam
szansę na przyjaźń z kimś takim jak on? To prawdziwa gwiazda
wśród Łowców, on jest przecież najlepszy.
– No
to co? Max nie należy do osób, które szufladkują innych na
podstawie ich umiejętności. Jeśli się zgracie charakterami, to
możecie być nawet kimś więcej.
Liva
zastanowiła się nad tymi słowami. Z jakiegoś powodu czuła, że
Nikki mówi o czymś innym niż przyjaźń i nie wiedziała, jak to
rozumieć. Czy istniała jakaś relacja między Łowcami, o której
nie miała pojęcia?
*
To
było wręcz śmieszne.
Rozmawiałem
z Chrisem i wyjaśniłem mu, że najprawdopodobniej winna jest moja
siostra. Na początku był sceptyczny, ale kiedy wyjaśniłem mu, że
ta opcja wydaje się być najbardziej realna w końcu przyznał mi
rację. Uznaliśmy więc, że wypadałoby z nią porozmawiać, ale
(właśnie docieramy do śmiesznego momentu) nam się to nie udało.
Od trzech dni.
To
nie tak, że ona nagle gdzieś zaginęła, ponieważ widziałem ją
kilka razy. Gdy tylko się do niej zbliżałem, ona uciekała, a
kiedy dwa razy do niej podszedłem i zdążyłem się przywitać
powiedziała dokładnie: „Muszę lecieć” i zwiała. Nie
wiedziałem, czy sobie odpuścić, czy nie, ale ta sprawa sprawiła,
że ja i Chris uniknęliśmy rozmowy o pocałunku w nocy, ponieważ
obaj się na tym skupiliśmy.
Huke
wyszedł ze szpitala. Nadal miał tę ranę, ale jego stan się
ustabilizował i nie wymagał już stałej opieki medycznej. Z tego
co wiem, dostał także przymusowe wolne na dwa tygodnie, ale na
razie nie mieliśmy żadnej misji, więc nie musiałem się martwić.
Miałem
pierwszy trening z grupą treningową dziwki-Layli Blackwater.
Mieliśmy się wcześniej spotkać i to zaplanować, ale nam nie
wyszło. Improwizacja okazała się jednak dobrym pomysłem.
Zobaczyłem jak działają młodzi w nieplanowanych sytuacjach i,
prawdę mówiąc, byłem pod wrażeniem zdolności niektórych. Tych
moich, oczywiście, ponieważ grupę Layli traktowałem trochę jak
wrogów. Nawiasem mówiąc, z niechęcią musiałem przyznać jedną
rzecz. Jak bardzo nienawidzę Layli, tak bardzo mnie to bolało, ale
trening z nią nawet mi się podobał. Była konkretna i dobra (jak
na najlepszą dziesiątkę przystało), a bez jej chamskich,
homofobicznych komentarzy dało się z nią normalnie porozmawiać na
bardziej neutralne tematy. Z bólem serca dotarło do mnie, że chyba
trochę mniej ją nienawidzę. Kolejny trening miał się odbyć za
tydzień i już czułem swego rodzaju podekscytowanie.
–
Layla nie jest taka zła –
wyznałem potem Chrisowi.
A
on uderzył mnie w głowę. I to była jedyna jego odpowiedź na ten
temat.
–
Nadal jest zła, ale... –
próbowałem się tłumaczyć, ale poszedł do innego pokoju, więc
dałem sobie spokój.
Ostatecznie
postanowiłem, że porozmawiam z Huke'm. Nie mogłem zostawić tamtej
sprawy bez wyjaśnień. Umówiłem się z nim na spacer po Dievam, z
nadzieją przeprowadzenia tej niekomfortowej konwersacji. Łowca
spóźnił się prawie dziesięć minut, ale nie urwałem mu głowy.
Tym razem była mu potrzebna do rozmowy ze mną.
– Jak
się czujesz? – zapytałem.
–
Lepiej. Już prawie się
zagoiło.
–
Zostanie ci blizna –
zauważyłem.
Huke
wzruszył ramionami.
–
Który Łowca nie ma blizn?
–
Dobre pytanie – zgodziłem
się. – Ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać.
– Max,
tamten temat jest zakończony...
– Wiem
– przerwałem mu – że to moja siostra. Ja to wiem. Mam
informacje od świadka.
Huke
westchnął ciężko. Przez chwilę szliśmy w ciszy i żadne z nas
się nie odzywało. Chciałem dać mu czas na przetworzenie
informacji, bo liczyłem, że zacznie gadać. Nawet jeśli nagiąłem
trochę prawdę.
– To
co zamierzasz z tym zrobić? – zapytał wyraźnie zmarnowany. Jego
zachowanie mnie zaskoczyło.
–
Dlaczego ją kryjesz? Czy
ona ci grozi? Ma coś na ciebie?
Pokręcił
głową.
– Max,
nie rozumiesz – odezwał się pewnie, jakby nagle odzyskał całą
energię. – Ja ją kryję, dlatego że jest twoją siostrą. Za
taką akcję w Dievam zostałaby porządnie ukarana, a wiem, że byś
tego nie chciał. Zatem robię to dla ciebie.
– Co
takiego?
– Max,
to był wypadek. Eira walczyła, ja walczyłem. Potknąłem się i
poleciałem do tyłu. Twoja siostra właśnie zabiła jednego
wampira, więc został tylko popiół. Poleciałem bezpośrednio na
jej nóż, a ona się nim zamachnęła, bo myślała, że jestem
wampirem. W ostatniej chwili, dotarło do niej, że to ja i się
wycofała, ale nie zdążyła. Dlatego mam tę ranę. Gdyby mnie nie
rozpoznała, byłbym martwy.
–
Dlaczego mi o tym wcześniej
nie powiedziałeś?
– Bo
ta historia wydaje się być zbyt nieprawdopodobna, szczególnie że
istnieje powszechne przekonanie, że nasza dwójka bardzo się nie
lubi. Gdyby to wypłynęło, od razu uznaliby ją za winną, więc
wolałem nawet tobie o tym nie mówić. No ale skoro się
dowiedziałeś, to lepiej to wyjaśnić, niż żebyś myślał, że
twoja siostra krzywdzi ludzi, których nie lubi.
– Ja,
hm... No cóż, to jest możliwe. Ale może ona cię okłamała? Może
wcale cię nie pomyliła z wampirem?
Huke
pokręcił głową.
– Nie
chciała mnie zranić. Tak samo jak ja nie chcę zranić jej. To nie
jest typ relacji, który jest między nami. Max, powinieneś to
wiedzieć.
– No
wiem, ale...
– Nie
ma ale – przerwał mi. – Zrobisz coś z tym? Powiesz Ravale?
– Nie,
oczywiście, że nie. Huke, to moja siostra nie mogę jej tak wkopać.
Szczególnie, że ci wierzę. Przypadki się zdarzają, a Organizacja
może tego nie rozumieć. Jeśli jednak ty byś chciał, żeby
została ukarana...
– Nie
chcę. Nie jej wina. Trzeba też przyznać, że podczas tej misji
byłem wyjątkowo nieostrożny.
Pokiwałem
głową. Nie spodziewałem się takiego rozwiązania tej sprawy, moje
pomysły krążyły wokół bardziej drastycznych rozwiązań. Nawet
jeśli winna okazała się być moja siostra, cieszyłem się, że
nie zrobiła tego celowo.
*
Eira
wiedziała, że zaproszenie na prywatną rozmowę u pani dyrektor
Ravale coś zwiastuje. Nie była pewna, czy powinna się spodziewać
raczej czegoś dobrego, czy złego. Decyzję podjęła w momencie,
gdy weszła do środka, a wewnątrz pokoju zobaczyła Huke'a Payne'a.
Wówczas już wiedziała, że chodzi o same negatywne sprawy.
Gdy
pani Ravale chłodno kazała jej zająć miejsce, Eira naprawdę się
przestraszyła. Czyżby Huke poszedł naskarżyć za tę sprawę z
misji? To naprawdę było przypadkiem i Łowczyni nie chciała za to
odpowiadać, jak za normalną zbrodnię.
Szybko
zdała sobie sprawę, że chodzi o coś innego. Na początku była
zaskoczona lojalnością Huke'a, ponieważ wyznał jej wcześniej, że
jej nie wyda ze względu na Maxa. Ale potem odłożyła tę sprawę
na bok. Pani dyrektor wymagała dyskrecji, a to znaczyło, że chodzi
o coś naprawdę poważnego. Z jednej strony się cieszyła. Została
doceniona przez najważniejszą osobę w całej Organizacji, ale z
drugiej strony świadomość, że ma współpracować z osobą,
której nienawidzi, sprawiała, że odechciewało jej się tego
zadania. Koniec końców i tak musiała się go podjąć. Nie mogła
przecież odmówić pani Ravale.
_____
Dzisiejszy
dzień zdarza się raz na cztery lata, więc aż przykro by było nie
opublikować dziś rozdziału xD
Lubicie Eurowizję? #Margaret
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie :*
UsuńZgrzyta mi odmiana imienia Max. Ogólnie rozdział naprawdę poprawny stylistycznie, gramatycznie itd. Jakoś szybko wyjaśniła się sprawa z Hukiem. Mało Max x Chris.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
cordragon.blogspot.com
Odmieniam zgodnie z zasadami języka polskiego xD Cóż sprawa z Hukiem nie była aż tak istotna, ale Max i Chris dostaną należną dawkę w następnym rozdziale :D
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję bardzo za komentarz! :)
Wow! Wchłaniam to opowiadanie. Na szczęście podczas ferii było sporo czasu na czytanie :) Zazwyczaj nie zostawiam po sobie komentarza, ale ale jest TAK DOBRE a ma TAK MAŁO KOMENTARZY....No więc piszę!(raczej nic konstruktywnego, ale czuję się trochę...jakby....w obowiązku?)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! xD
Nico
Dziękuję bardzo za ten miły komentarz i zapraszam do częstszego udzielania! :D
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Szkoda, że nie ma żadnego wątka Max i Chris, ale ogólnie rozdział fajny.
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta sprawa z Huke'iem (nie wiem jak to się odmienia). A wszystko zwykły przypadek, a już muyślałam, że to Liva.
Szczerze.? Jak lubię wszystkich z drużyny Maxa, tak Livy nie mogę zdzierżyć... Grrr... Niech Max w końcu przestanie się tak wgapiać w tą małolatę i niech przejrzy na oczy... Przez nią powoli przeztaję go lubić, a nie chcę tego... :( To jest takie smutne... :(
Przepraszam za ortografię, ale jestem zmęczona i piszę byle jak.
Czekam na dalszą część. Weny. ;*
Max i Chris już niedługo się pojawią (mam nadzieję xD). Zauważyłam, że sporo osób nie przepada za Livą, ale ja jeszcze o nią powalczę xD
UsuńDziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam serdecznie ;)
Hej,
OdpowiedzUsuńwięc to jego siostra, ale przypadkowo to się stało, ciekawe co to za zadanie dostali...
Dużo weny Tobie życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia