środa, 20 kwietnia 2016

Rozdział 24

Zjesz ze mną śniadanie? – zapytał Chris, kiedy rano stoczyłem się na dół do kuchni.
Czułem się zmęczony. Nie spałem prawie całą noc, myśląc o tym, jaki jestem żałosny. Byłem zazdrosny o najlepszego przyjaciela i nawet nie wiedziałem dlaczego. Okay, istniały w mojej głowie pewne podejrzenia, że czysto teoretycznie mogą, tak odrobinkę, podobać mi się faceci. Nie brzmiało to dla mnie na realną historię, toteż odrzuciłem tę opcję. No a innych nie miałem.
Nie, dzięki. – Pokręciłem głową. – Planuję się zaraz zebrać do Eiry i Huke'a.
Bez śniadania? – zapytał podejrzliwie.
Wzruszyłem ramionami.
Katujesz się, Max – stwierdził. – Jak twoja siostra się dowie, że pozwalam ci nie jeść, to mi urwie jaja.
Ja nie jestem jakiś chory – wyjęczałem.
Przecież wiem! Po prostu to dziwne. Cho ze mną zjeść – dodał miękko.
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, ale od momentu kiedy na niego spojrzałem, wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji. Nie wiem, jak to się stało, ale ja po prostu nie potrafiłem mu odmówić. Westchnąłem i skinąłem głową.

Chris uśmiechnął się do mnie, choć bardziej pasuje tu słowo wyszczerzył, i wskazał miejsce przy stole. Chciałem zaproponować mu moją pomoc, ale nie pozwolił mi na to i sam zaczął czynić cuda przy kuchence. Podglądałem trochę jego pracę i zgadywałem, że robił jajecznicę, bo widziałem, jak używał jajek.
Smacznego – powiedział kilka minut później, stawiając przede mną talerz z potrawą i przysiadając się obok.
Pomyliłem się. Czarnowłosy przygotował zaskakująco dobrze wyglądający omlet z pomidorami. Niepewnie spróbowałem dania, będąc cały czas obserwowanym przez przyjaciela. Przeżyłem prawdziwy szok, kiedy okazało się, że smakowało lepiej niż wyglądało. Nie miałem pojęcia, że w Chrisie drzemie młody kucharz.
Wow, jesteś niezły – przyznałem.
Wiele facetów mi to mówi – odpowiedział.
Zaśmiałem się.
Chodziło mi o to, że naprawdę dobrze gotujesz.
Dobra, dobra. Nie tłumacz się. Mogę się zabrać z tobą do Eiry, czy będziecie robić coś tajnego? – Zmienił temat.
Możesz nas zawieść swoim lexusem.
Chris wywrócił oczami.
BMW ci nie wystarczy?
Pokręciłem głową.
W takim razie chyba czeka cię spacer.
No, powiedzmy, że BMW nie jest aż takie złe.

*

Czy jestem samochodowym rasistą, jeśli uważam, że lexusy są lepsze od BMW? Wiadomo, że każdy woli BMW od jakiegoś mercedesa czy fiacika, nawet ja umiałem docenić tę różnicę, ale kiedy jechałem razem z Chrisem nie mogłem przestać rozmyślać o lexusie. I o Chrisie.
Jakby nie patrzeć, nie ma nic dziwnego w tym, że myślałem o moim przyjacielu, siedząc obok mojego przyjaciela. Inna sprawa, że moje rozważania nie do końca zmierzały w przyjacielskim kierunku. Wszystko mieszało mi się w głowie. Odkąd pierwszy raz pocałowałem Chrisa, dostałem jakiejś pieprzonej paranoi. Może powinienem się wybrać do lekarza?
Max? – odezwał się Chris. – O czym myślisz?
Idealne pytanie, mój drogi przyjacielu.
Nic szczególnego – odparłem wymijająco.
Chodzi o ten cały spisek, tak?
Zrobiło mi się głupio. Wyglądałem zapewne na ekstremalnie zamyślonego i przyjętego, a Chris podejrzewał, że przyczyną tego jest Dievam i jego problemy. Ja tymczasem okazałem się znacznie bardziej samolubny. Jako najlepszy Łowca zamiast skupiać się na naszej Organizacji, wolałem poświęcać czas moim kryzysom prywatnym... Kryzysom, które tyczyły się tylko mnie.
Pogadajmy z Eirą – powiedziałem.
Akurat dojechaliśmy pod mój stary dom, więc nareszcie mogłem wyskoczyć z nie-lexusa. Poczekałem chwilę na przyjaciela, a potem skierowaliśmy się razem do drzwi. Nacisnąłem na klamkę i okazało się, że nie zostały zamknięte. Pierwszy lęk, że może ktoś się włamał, minął gdy tylko usłyszałem z salonu głosy mojej siostry, Huke'a i... Trudis?
Dzień dobry – przywitaliśmy się, wchodząc głębiej.
Wcale się nie pomyliłem. Wszyscy w trójkę siedzieli sobie przy stole, przeglądając jakieś papiery. Wyglądali na bardzo pochłoniętych swoim działaniem, ale nie aż tak, żeby nas nie zauważyć.
Max, Chris, a co wy tu robicie? – zapytała pani dyrektor.
Wpadliśmy w odwiedziny – odpowiedziałem. – To chyba nie jest zabronione w Dievam? W zasadzie to, co pani tu robi?
Trudis zacisnęła zęby.
Opowiadam o najnowszym ataku. Na ciebie i Noela.
Max, nic ci się nie stało? – zapytała Eira, nawiązując do tematu.
Pewnie, że nie – odpowiedziałem. – Wiecie coś nowego?
Pociągnąłem Chrisa do środka i usiedliśmy przy stole. Trudis cały czas patrzyła na mnie i jakby zastanawiała się, czy już zachowuję się wystarczająco niegrzecznie, żeby mogła mnie skrytykować. Ja dzielnie oddawałem każde jej spojrzenie i czekałem, aż zacznie się piekło.
To tajna sprawa – powiedziała, kiedy zacząłem przyglądać się papierom ułożonym na stole.
Łowcy umierają, a dla pani najistotniejsze jest to, żebym nie wiedział, o co chodzi?
Im mniej osób wie... – zaczęła, ale Huke jej przerwał.
Tym co? Jest bezpieczniej?
Panie Payne, może powinnam pana przydzielić do innej sprawy? – zapytała formalnie. Chyba w ten sposób próbowała zasugerować, że z chwili na chwilę coraz bardziej irytuje ją ta rozmowa.
Max na pewno mógłby nam pomóc – dodała Eira.
No właśnie! – zgodziłem się. – A skoro już przy tym jesteśmy, to wygląda na to, że mam pewne informacje. Nie uważa pani, że Layla w jakiś sposób jest połączona z tą sytuacją?
Layla?
Skinąłem głową.
Jak możesz oskarżać Łowczynię Blackwater o współudział w tych okropnych wydarzeniach, kiedy właśnie znajduje się w żałobie po stracie dwóch członków swojej drużyny, w tym kapitana?
Trudis wyglądała na poważnie oburzoną, ale ja nie byłem przekonany. Layla ewidentnie była z tym powiązana, a gwałtowna reakcja pani dyrektor tylko mnie w tym utwierdziła. Przyglądałem się tej kobiecie i dotarło do mnie, że może to wszystko zaszło jeszcze głębiej. Ona cały czas blokowała wszelkie działania mające na celu odkrycie prawdy, mydląc nam oczy, że niby czymś się zajmuje. A może to ona to wszystko zorganizowała? Była do tego idealną osobą. Nikt by jej nie podejrzewał. No, poza mną. Powinienem ją od razu skonfrontować z moimi przypuszczeniami, czy może poczekać, aż będę miał jakieś dowody?
Dlaczego pani jej broni?
Bo nikt inny tego nie robi! – wykrzyknęła. – Jestem zażenowana tym, że moi Łowcy zachowują się jak przedszkolaki. Znajdują kozła ofiarnego i obrabiają mu dupę. Pomyślałeś kiedyś, jak Łowczyni Blackwater musiała się czuć, kiedy usłyszała te wszystkie plotki na swój temat?
To nie ja jestem ich autorem – powiedziałem.
Ale nigdy jakoś nie leciałeś jej bronić.
A może Trudis była lesbijką? I leciała na Laylę? Dobra, mój mózg w tym momencie chyba już przesadził. Czasem musiałem trzymać wszelkie pomysły w klatce, bo brzmiały naprawdę śmiesznie.
Nieważne – zbyłem ją. – Skoro pani nie widzi istotnych znaków, to będzie pani tracić te wszystkie swoje przedszkolaki.
McCarey, nie waż się mi grozić – warknęła.
Nie grożę. Po prostu widzę to, na co pani jest ślepa.
Wstałem z zamiarem wyjścia, bo miałem już dość tej okropnej kobiety, ale w zasadzie przyszedłem w odwiedziny do siostry. Nie chcąc im jednak przeszkadzać w robieniu... niczego, zdecydowałem po prostu, że zadzwonię albo wrócę później.
To ja idę. Jeszcze potem pogadamy, Eira.
Chris też zaczął się zbierać. Czekałem na niego w przejściu na korytarz, a Trudis, oczywiście, musiała wykorzystać tę okazję, żeby jeszcze dodać coś od siebie.
Max, nie pakuj się w żadne kłopoty. Nie masz pojęcia, jak niebezpieczne to może być.
Zignorowałem jednak jej słowa i razem z Chrisem wyszliśmy na zewnątrz. Gdy tylko mnie i panią dyrektor zaczęła dzielić ściana, odetchnąłem z ulgą. Jeszcze kilka chwil i urwałbym jej głowę. Jak ona mogła być aż tak ślepa? Nie twierdziłem, że Layla zabiła ani że jest tą złą, ale może ktoś jej groził? Może miała jakieś kłopoty?
W tym momencie jedyną realną opcją było to, że Trudis po prostu należała do tych złych.
Ona jest jakaś nienormalna! – warknąłem, gdy wsiadłem do samochodu Chrisa.
Może ma jakiś plan, a ty jej go psujesz? – zapytał, wyjeżdżając z podjazdu. – Wiesz, nie żebyś robił to celowo, ale przypadkiem pakujesz się w jakieś akcje i te jej potem leżą.
To chyba by mi wprost powiedziała. Zamiast przeglądać papierki, powinna się zabrać za obserwowanie Layli...
Może obserwuje? Słuchaj, wiesz, że nie lubię tej szmaty i nie zamierzam jej bronić, ale nie pomyślałeś, że może Trudis jest świadoma jej połączeń? I może o to chodzi? Może ona jest jakimś szpiegiem czy innym gównem?
No chyba sam w to nie wierzysz? – mruknąłem, choć w głębi czułem, że trzeba mu przyznać trochę racji.
To, co mówił, miało sens i nawet wyjaśniało głupie zachowanie Trudis. Trochę dziwne, że stanął w jej obronie, po tym jak władowała go w dowództwo na misji, w której spotkał swoich rodziców przemienionych w wampiry.
Chris wzruszył ramionami.
Do końca naszej podróży nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem. Mój przyjaciel najwidoczniej nie wyrażał chęci rozmowy o spisku, a w tym momencie, ja chciałem dyskutować tylko o tym.
Gdy już dotarliśmy do domu, poszedłem do kuchni, żeby przygotować sobie coś do picia. Nie zabawiłem tam długo, bo nie czerpałem przyjemności z przebywania z Chrisem w jednym pokoju i nie rozmawiania. Znaczy, czasem cisza między nami była lepsza, ale nie w tej sytuacji.
Dobra, idę sobie pomyśleć – powiedziałem.
Wybrałem się do swojego pokoju i usiadłem przy biurku. Miałem taki ambitny plan, aby spisać wszystko, czego się dowiedziałem o spisku i tych morderstwach, ale jak zwykle nic z tego. Ostatnio rozpraszałem się wyjątkowo łatwo, a przyczyną tego był nie kto inny jak Chris. Ten człowiek doprowadzał mnie do szału. Dlaczego miałem taką manię na punkcie tego, co wydarzyło się między nami? Czasem chciałem po prostu o tym zapomnieć, ale z drugiej strony naprawdę szkoda było mi stracić takie chwile bliskości między nami. No, nie żeby mi zależało na pocałunkach z moim najlepszym przyjacielem.
Jak to jest możliwe, że ja wciąż o tym myślałem?
Może jednak powinienem go zapytać? Gdybym czysto teoretycznie to zrobił i wszystko byśmy sobie wyjaśnili, to już bym się tak nie zadręczał. Ale z drugiej strony, ta opcja wymagała rozmowy z Chrisem o tym, co dla niego znaczyły te pocałunki. To nie wchodzi w grę.
Postanowiłem zejść na dół i akurat spotkałem tam właśnie jego. Siedział przy blacie ze swoim laptopem i coś w nim grzebał. Nie zdążyłem się niestety dowiedzieć, co tam robił, bo gdy tylko spostrzegł, że jestem obok, zamknął go. Popatrzył na mnie uważnie, jakby sprawdzając, czy miałem okazję mu zajrzeć w ekran.
Co tam? – zapytał.
Nie widziałem – odpowiedziałem. – Ale to nie zmienia faktu, że chciałbym widzieć.
Chris uśmiechnął się lekko.
Innym razem.
Jak szukasz czegoś odnośnie tych morderstw, to możesz mi pokazać. Chciałbym wiedzieć wszystko na bieżąco.
Przyjaciel zmarszczył brwi.
Wyobraź sobie, że ten spisek mnie nie jara – warknął.
Co on taki zirytowany?
No mnie też nie – odpowiedziałem. – Po prostu winny powinien ponieść karę.
Zgadzam się, ale znalezienie tego mordercy to nie twoja robota. – skarcił mnie.
Uniosłem brwi zaskoczony. Przeszkadzało mu to, że się w to angażowałem? Dopiero co, sam był ciekawy, o co chodzi, a teraz nagle mu się odwidziało?
No, ktoś musi to zrobić – odparłem.
Ale nie ty! – warknął.
Chris, zwariowałeś?
Nie! Po prostu sobie to odpuść. Choć raz mógłbyś nie mieszać się w nie swoją sprawę, a najlepiej w tę.
Ale... – zacząłem.
Nie mieszaj się! To nie tyczy się ciebie, daj sobie z tym spokój! – krzyknął.
Zmarszczyłem brwi. Wow, był naprawdę zły.
Chris – odezwałem się delikatnie – o co ci chodzi?
O ciebie! I twoje głupie pomysły! Ogarnij się w końcu, masz dwadzieścia lat.
Tymi słowami zakończył naszą rozmowę. Zgarnął laptopa i, nie czekając na moją odpowiedź, poszedł do siebie. Po prostu na coś się obraził, pokrzyczał i mnie zignorował. I to niby ja się zachowuję niedojrzale?
Pieprz się! – krzyknąłem za nim, mimo że już nie mógł mnie usłyszeć.

*

Wziąłem kolejnego łyka piwa z mojego chyba już ósmego kufla. To nie tak, że przyszedłem się najebać, po prostu umówiłem się z Livą na mieście. Żadne z nas nie miało pomysłu, co robić, a stare przysłowie mówi: „Jak nie masz pomysłu na życie, idź chlać”. Więc skoczyliśmy do jakiegoś baru. Trochę się bałem, że jej nie wpuszczą, bo dziewczynie brakowało aż pięciu lat do wieku legalnego alkoholizowania, ale dało radę... Znałem ochroniarza, znaczy się.
Chris to tępa dzida – wybełkotałem.
Liva zachichotała. Piła swojego trzeciego drinka, ale alkohol już uderzył jej do głowy. Zakładałem, że raczej nie miała dużego doświadczenia w piciu. No cóż, jakoś musi je zdobyć.
No a co ci zrobił?
Dostał okresu i zaczął się rzucać. Powiedz mi, Liva, jak to jest. Czy kiedy jakaś laska zostaje lesbijką, to traci swoje damskie cechy i oddaje je jakiemuś pedałowi, jak na przykład Chris i przejmuje te jego męskie? To dlatego Chris ma jakieś wahania nastroju?
Liva wybuchnęła śmiechem. Wyłożyła się na blacie, nie zwracając uwagi na kilka potrąconych kieliszków, cały czas nie mogąc się opanować.
Max, jesteś taki zabawny. Ale to chyba tak nie działa – odpowiedziała.
Szkoda – mruknąłem, popijając.
Przez chwilę sączyliśmy nasze napoje, rozglądając się po barze i nic nie mówiąc. Liva już wyraźnie straciła na trzeźwości. Miałem nadzieję, że jutro będzie pamiętać nasz wypad, a dzisiaj niczego nie zarzyga. Tak naprawdę dotychczas nie rozmawialiśmy o niczym istotnym, ale nie wypada zapominać o dobrych spotkaniach.
Max, co ja mam zrobić? – zapytała zmarnowana.
Oho, wpływaliśmy do oceanu poważnych rozmów, czyli witamy w zwierzaniu po alkoholu. Już nie mogłem się doczekać, kiedy mi powie, jaki ma problem. Czy tylko ja czułem jakąś wieczną, wewnętrzną ochotę na poznawanie historii i zmor innych ludzi?
O co chodzi? – podjąłem temat.
O Nikki. Nie mam u niej szans.
No co ty gadasz, Nikki bardzo cię lubi.
Ale na mnie nie leci – powiedziała zasmucona.
I jak ją tu pocieszyć? Rozważałem chwilę, czy nie wypadałoby powiedzieć jej o rozmowie, jaką przeprowadziłem z Nikki jakiś czas wcześniej, ale odpuściłem. Nie powinienem rozpowiadać o tym, z czego inni mi się zwierzają, w ten sposób straciłbym ich zaufanie.
Musisz dać jej trochę czasu – stwierdziłem, uznając taki tekst za najlepszą opcję. – Wiesz, Nikki naprawdę na tobie zależy, po prostu trochę ją zaskoczyłaś z tym wyznaniem. Na pewno się tego nie spodziewała, a jak pozwolisz jej nad tym pomyśleć...
To powie, że mnie pogrzało – zakończyła za mnie. – Łowcy nie lubią homosi.
Liva, ty mały elfie, mnie to mówisz? Mój najlepszy przyjaciel jest gejem. A pragnę delikatnie przypomnieć, że Nikki też przyjaźni się z Chrisem. Twoja orientacja seksualna jest ostatnią rzeczą, która mogłaby jej przeszkadzać.
W przeciwieństwie do moich uczuć – odpowiedziała.
Jeju, ta dziewczyna robiła wszystko, żeby się zdołować. Obalała każdy mój racjonalny argument. To dziwne, że przekonywała samą siebie, że nie ma szans. Powinna w siebie wierzyć!
Liva, posłuchaj uważnie. Nie spisuj was od razu na straty. Daj Nikki trochę czasu i uwierz w siebie, a wszystko się ułoży.
Nastolatka pokiwała głową, niechętnie przyznając mi rację. Pewnie nie do końca zgadzała się z tym, co powiedziałem, ale chciała myśleć, że to prawda, więc nie dyskutowała. Uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco.
Będzie dobrze – wyszeptała.
Skinąłem głową.
W zasadzie mam do ciebie pytanie – zacząłem.
Wal śmiało.
Skąd wiedziałaś? Wiesz, że czujesz do Nikki coś więcej?
Liva wzruszyła ramionami.
Z jednej strony to było dość długotrwałe, ale z drugiej uświadomiłam sobie to nagle, tak jakby się zapaliła lampka czy coś. Wiesz, spędzałam z Nikki sporo czasu, dużo rozmawiałyśmy, uwielbiałam jej słuchać. Na początku myślałam, że traktuję ją jak zwykłą znajomą, ale to się rozwinęło. Gdy tylko zostawałam sama, wszystko, co działo się w mojej głowie, schodziło zawsze w jednym kierunku. Nikki. Wspominałam każdą najmniejszą chwilę spędzoną razem z nią. Przypominałam sobie jak się zachowywała, jak reagowała, jej uśmiechy, miłe gesty, przytulasy...
I pocałunki, dodałem w myślach.
W pewnym momencie po prostu przestałem słuchać Livy. Skupiłem się za to na własnych przemyśleniach i gdzieś podświadomie porównywałem nasze zachowania. Z tą różnicą, że u mnie wszystko kręciło się wokół innej osoby.
Kilka tygodni temu, nigdy bym nie przyznał, że mógłbym chcieć być z jakimś kolesiem. Dzisiaj rozmowa z Livą uświadomiła mi pewną rzecz.
Zakochałem się w Chrisie.


_____
I jak Wam się końcówka podoba? Liczę na opisy wrażeń :3
Kolejny zbetowany rozdział ♥ Mam nadzieję, że widać różnicę i że jest lepiej hahah
Dziękuję bardzo, Achie <3

7 komentarzy:

  1. Nareszcie Max się do tego przyznał, chociaż przed samym sobą. Dobry początek.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem rozkminy Maxa o samochodach :D ja uwielbiam Mazdy i Ferrari :3

    brawo, Max, gratulujemy spostrzegawczości :v

    fajnie, że udaje Ci się wrzucać tyle rozdziałów :) czuje się ten rozwój wydarzeń

    pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział to takie miłe pocieszenie po egzaminach...
    No w końcu Max się przyznał! Teraz niech powie to na głos, najlepiej przed samym Chrisem. Tylko niech przed tym kupi mu tonę czekolady. Jakoś ten jego okres trzeba złagodzić...
    No i nie martw się Liva! Nikki na ciebie leci, jest po prostu nieśmiała!
    I ten... niech oni się zejdą xD

    OdpowiedzUsuń
  4. No w końcu to przyznał. :D
    A Liva nieświadomie mu to uświadomiła. ;) Kochane dziecko, ale i tak za nią nie przepadam... :( Sama nie wiem czemu...
    Niech ci idioci w końcu się zejdą, bo mnie nosi jak o nich czytam. :)
    Weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę żeby wreszcie Max powiedział Chrisowi i byli razem <3 <3 <3
    Dużo weny i czekam na wiecej z niecierpliwością ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    Max brawo, przyznałeś się chocia przed samym sobą, co Chris ukrywa zdjęcia Maxa? zachowanie Trudis jest dziwne, i powiem tak ogarnęła mnie jedna myśl, Chris jest też zamieszany w spisek, ale proszę niech to nie będzie prawda, tylko moja znyt wybujała wyobraźnia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    Max brawo, brawo, przyznałeś się chociaż przed samym sobą, ciekawe co ukrywa Chris? może zdjęcia Maxa na przykład jak śpi? zachowanie Trudis jest bardzo dziwne....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń